<!** Image 1 align=left alt="Image 29605" >Ewa Słowińska, rzeczniczka praw dziecka, pod ramię z ministrem Giertychem wypowiadają krwawą wojnę szkolnym palaczom. Życzę powodzenia, choć obawiam się, że będzie to nie mniej trudne zadanie niż pokonanie przez Izraelczyków Hezbollahu. Moim zdaniem, wodzowie antynikotynowej armii wychodzą bowiem z błędnego założenia, iż uczniowie palą przy przymrużonym oku nauczycieli. To chyba nie jest prawdą. A gdyby nawet było, to antynikotynowe łapanki i pogadanki niechybnie spowodują konsolidację uczniowskiego ruchu oporu. Ze zwykłej przekory i w myśl powiedzenia, że zakazany owoc smakuje najlepiej. W moich szkolnych czasach w bydgoskim I LO palaczy tropiono zaciekle, ale klub „Hades” (czyli obszerna toaleta) umiał się przeciw terrorowi znakomicie zorganizować. „Hades” miał swego prezesa, który potrafił palić cztery papierosy... naraz. W klubie panował idealny porządek - I i II klasa paliły przy muszlach klozetowych, III - przy pisuarach, a IV - przy umywalkach. Działał system ostrzegania przed nalotami. Wychowawczym podsumowaniem tej anegdotki byłoby stwierdzenie, że wielu z tych palaczy już nie żyje. Niestety, pisząc to, musiałbym skłamać. Dodam więc tylko, że słynny prezes, ten od czterech papierosów, od kilku lat oddycha wolny od nałogu.
Dymiące podziemie
Ewa Słowińska, rzeczniczka praw dziecka, pod ramię z ministrem Giertychem wypowiadają krwawą wojnę szkolnym palaczom.
