Zobacz wideo: W Polsce 200 zachorowań na koronawirusa, a w Niemczech tysiące. Dlaczego?
- To, co się dzieje na tym skrzyżowaniu, to jest jakiś koszmar - mówi jedna z mieszkanek Osielska, która codziennie dojeżdża do pracy do Bydgoszczy.
- Rano wszyscy stali w korku. Ruch rozładował się dopiero, kiedy wyłączono sygnalizację. To jednak nie rozwiązuje problemu, światła są potrzebne, bo na Szosie Gdańskiej jest tak ogromne natężenie ruchu, że po prostu nie sposób dostać się na nią z drogi podporządkowanej. Jest tu bardzo niebezpiecznie.
To Cię może też zainteresować
Miało być lepiej, do użytku zostało oddane we wtorek nowe skrzyżowanie u zbiegu Szosy Gdańskiej, Topolowej i Mickiewicza. Stanowi ono również połączenie ze świeżo oddaną do użytku ulicą Cholewskiego. Codziennie rano i po południu setki samochodów mieszkańców podbydgoskiej gminy próbuje się wydostać z osielskich osiedli domów jednorodzinnych do pracy na terenie miasta. Potem problem powstaje w godzinach 14-16, kiedy wszyscy wracają do domów.
Sygnalizacja do synchronizacji
- Wracałam właśnie do Osielska i jechało się dość płynnie, ale to tylko dlatego, że wyłączono tę sygnalizację - mówi inna mieszkanka.
Problem, jak wynika z opinii kierowców, wynika z tego, że brakuje synchronizacji świateł z innym skrzyżowaniem, w pobliżu urzędu gminy. Inwestycja była zrealizowana przez samorząd Osielska, ale - jak ustaliliśmy - administracyjnie podlega Zarządowi Dróg Wojewódzkich. Zarząd został poinformowany o problemie. Czekamy na odpowiedź od rzecznika ZDW, Michała Sitarka.
Do tego tematu wrócimy.
