Zamiast lewackiego sączenia zagranicznego wina i wegetariańskiego ułaskawienia gęsi na 11 listopada zaplanowałem i obeszłem to święto, zgodnie z najnowszymi patriotycznymi trendami i modą wszechpolską. Wraz z grupą narodowo nastawionych i przygotowanych do obchodów znajomych udaliśmy się zatem do zaprzyjaźnionej restauracji, na której drzwiach właściciel umieścił napis „Tylko dla białych!”.
Na nasze polecenie rytualnie zabito kilkanaście gęsi z certyfikatem krajowego pochodzenia - wylądowały na stołach w postaci tradycyjnych niepodległościowych potraw z czystej krwi czerniną na czele. Moje wcześniejsze przygotowania rocznicowe ograniczyły się do zakupu rac, wizyty w salonie tatuażu, z którego wyszedłem jako dumny posiadacz krzyża celtyckiego na łopatce i małej, acz gustownej swastyki na łydce, a jakże, prawej.
- Na setną rocznicę dziarnę ci na klacie Adolfa - dodał na odchodne mistrz sztuki tatuowania i zwolennik białej supremacji. Fryzura (jak widać na zdjęciu) oraz przyozdobione ciało zjednały mi przychylność patriotycznie nastawionych gości; nawet zagranicznych, m.in. hiszpańskiego neofaszysty (Manolo Puta del Madre) i węgierskiego nazisty. Po wciągnięciu paru kresek koksu z okładki pierwszego wydania „Mein Kampf” (wersja limitowana) odśpiewaliśmy wesoło polski standard niepodległościowy „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”, krotochwilnie zamieniając w drugiej zwrotce komunistów na syjonistów, co spotkało się z aplauzem przedstawicieli władz terenowych, biorących akurat udział w panelu dyskusyjnym „Księgi Mędrców Syjonu- historia i rzeczywistość”. Po spaleniu kilkudziesięciu kukiełek pejsatych Żydów, przygotowanych przez Narodowe Koło Gospodyń Wiejskich wedle instrukcji pana Rybaka z Wrocławia (przyszły szef resortu czystości rasowej), było dla mnie jasne, że Europa będzie biała albo bezludna.
Może się okazać, iż zapowiadany na marszu pod hasłem „My chcemy Boga” islamski Holokaust stanie się jedną z większych atrakcji przyszłorocznych obchodów Święta Niepodległości... Jako świeżo nawrócony wszechpolak powinienem nie móc się doczekać...
(...) gęsi z certyfikatem krajowego pochodzenia - wylądowały na stołach w postaci niepodległościowych potraw z czystej krwi czerniną na czele.
