W międzywojniu Długa była ulicą pełną małych sklepików i punktów usługowych, typowo kupieckim zakątkiem miasta. Wiele sklepów było własnością bydgoskich Żydów, stąd ulicę złośliwie nazywano „bydgoskimi Nalewkami”.
[break]
Na Długiej, dokładnie 80 lat temu, jak wyczytać można z odpowiedniej „Księgi adresowej miasta Bydgoszczy” mieściło się aż 21 składów (jak wówczas nazywano sklepy) „towarów krótkich” (kalka językowa z niemieckiego „kurze Waren”), dziś powiedzieliśmy „kiosków z mydłem i powidłem”, sprzedających galanterię, drobne artykuły, wyroby pasmanteryjne, niektóre towary spożywcze etc.
Na ulicy znajdowało się ponadto: 12 zakładów krawieckich, 11 składów bławatów, 8 punktów usług cholewkarskich, 7 z konfekcją damską, 6 sklepów meblowych (!), 4 biura pisania podań, 4 restauracje, po 3 sklepy papiernicze, bieliźniane i rzeźnickie. Były też takie egzotycznie dziś brzmiące punkty handlowo-usługowe, jak wytwórnia biczysk, punkt rytowniczy, obsługa rewizyjna ksiąg, pośrednictwo majątków, artykuły podróżne, usługi siodlarskie, hafciarskie i biuro detektywistyczne.
Spacer między autobusami
Tak jak i dziś, w II RP na Długiej znajdowało się 37 posesji po stronie północnej i 27 po przeciwnej ulicy, oznaczonej numerami nieparzystymi. 64 kamienice mieściły w sumie 112 składów i 56 punktów usługowych; praktycznie na jedną posesję przypadały trzy sklepy bądź firmy...
Po II wojnie, w czasach PRL-u, w latach 50. zlikwidowano praktycznie prywatny handel i usługi. Powstały placówki uspołecznione. Na Długiej znalazły się typowe dla tych czasów sklepy spożywcze, obuwnicze, odzieżowe, mięsne, warzywne. Były też bary, jadłodajnie ludowe, sklepy cukiernicze i takie punkty usługowe jak zakłady szewskie, krawieckie, fotograficzne czy pralnicze. Ponadto kioski i kolektury Totka.
Dziś trudno w to uwierzyć z racji niewielkiej szerokości ulicy, ale aż do 1969 roku Długą kursowały tramwaje, a do 1972 roku, aż do przebicia ul. Grudziądzkiej - autobusy. Mimo natężenia ruchu, bydgoszczanie chętnie spacerowali tą ulicą, zarówno w dni powszednie, jak i w niedziele, kiedy mogli tylko oglądać wystawy sklepowe.
W latach 80. i 90. ub. wieku Długa w dalszym ciągu była jedną z najchętniej odwiedzanych ulic Bydgoszczy, mieściło się tu wiele atrakcyjnych butików, to tutaj funkcjonował jeden z najciekawszych sklepów odzieżowych w mieście „Polonus”, oblegana pierwsza w mieście pizzeria „Roma”, tu był dobrze zaopatrzony sklep „Rondelek” (przetrwał do dziś). Można było też zaopatrzyć się w świeże jaja z fermy w Kazinie i „pozakartkowe” wyroby mięsne PGR Kusowo.
Stopniowy upadek handlu na Długiej zaznaczył się już w naszym stuleciu, mimo iż ulica stała się wówczas deptakiem. Jeszcze piętnaście lat temu mieściły się na niej m.in. 33 sklepy odzieżowe i obuwnicze, 6 jubilerskich, 5 spożywczych, 4 lokale gastronomiczne, 3 drogerie.
Dziś Długa sprawia wrażenie ulicy wymarłej. Policzyliśmy. 64 kamienice mieszczą w sumie tylko około 100 sklepów i punktów usługowych. Sklepów odzieżowych jest 20, ponadto istnieją 2 piekarnie, 3 zakłady fryzjerskie, 11 lokali gastronomicznych oraz kilkanaście zakładów usługowych innego rodzaju.
Do wynajęcia
Ważniejsze jest jednak dla przeciętnego bydgoszczanina to, jak pozostała jeszcze sieć handlowo-usługowa prezentuje się na tle opuszczonych budynków, straszących „oczodołami” i kartkami „do wynajęcia” (jest ich dokładnie 17), a także zamkniętymi na głucho oknami powyżej poziomu sklepów. I to, ilu przechodniów na godzinę można tu spotkać w dzień powszedni po godz. 18...
