Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawid Lubowicz z autorskim „Inside” i znakomitymi muzykami powraca na bydgoską Rzekę Muzyki 2019

Justyna Tota
Justyna Tota
- Od zawsze interesowała mnie muzyka improwizowana, jazzowa i folkowa - przyznaje skrzypek Dawid Lubowicz, który utwory ze swej autorskiej płyty „Inside” na Rzece Muzyki 2019 w Bydgoszczy wykona wraz z: Krzysztofem Herdzinem (fortepian, akordeon), Wojciechem Pulcynem (kontrabas, gitara basowa) i Łukaszem Żytą (perkusja)
- Od zawsze interesowała mnie muzyka improwizowana, jazzowa i folkowa - przyznaje skrzypek Dawid Lubowicz, który utwory ze swej autorskiej płyty „Inside” na Rzece Muzyki 2019 w Bydgoszczy wykona wraz z: Krzysztofem Herdzinem (fortepian, akordeon), Wojciechem Pulcynem (kontrabas, gitara basowa) i Łukaszem Żytą (perkusja) YouTube/Dawid Lubowicz Inside
- Znam festiwal Rzeka Muzyki i wiem, że atmosfera jest świetna! - przyznaje Dawid Lubowicz, który w 2016 roku w amfiteatrze Opery Nova wystąpił z kwartetem smyczkowym Atom String Quartet. Teraz powraca na Rzekę Muzyki z autorską płytą „Inside” jako Dawid Lubowicz Quartet - z dwoma bydgoszczanami w składzie! Koncert w niedzielę (14 lipca), początek jak zawsze o 19.00, wstęp wolny. Tymczasem artysta wyznał „Expressowi”, jak zrodziła się jego miłość do skrzypiec oraz dlaczego debiut w roli lidera przyszedł po 30 latach występów i nagrań.

W najbliższą niedzielę (14 lipca) - w ramach 6. edycji cyklu Rzeka Muzyki - będziemy mogli na żywo posłuchać utworów z Pańskiego albumu „Inside”, nominowanego do Fryderka 2019. Biorąc pod uwagę Pana wielowymiarową współpracę artystyczną, to chyba można powiedzieć, że koncert w amfiteatrze Opery Nova w Bydgoszczy zagra Pan jak u siebie i ze swoimi…

Dawid Lubowicz: Tak, wiem do czego Pani zmierza (uśmiech). Z Operą Nova jestem poniekąd związany od 2011 roku, kiedy otrzymałem wraz z moim bratem propozycję pisania aranżacji do utworów, wykonywanych podczas Koncertów Sylwestrowo-Noworocznych. W zasadzie ta współpraca jest kontynuowana od tego czasu rokrocznie. Natomiast jeśli chodzi o niedzielny koncert, już nie mogę się go doczekać. Znam festiwal Rzeka Muzyki i wiem, że atmosfera jest świetna! Mimo ogromnej liczby ludzi, jaka przybywa do amfiteatru, można się poczuć jak w kameralnym wnętrzu. Jest bardzo przyjaźnie, atmosfera sprzyja graniu koncertów. Do tej pory miałem okazję występować z Atom String Quartet, a teraz przyszedł czas na moją autorską płytę INSIDE, z czego bardzo się cieszę!

Przede wszystkim nagrywając tę płytę, nie starałem się nic nikomu udowodnić… Jestem bardzo zadowolony z tego, że udało mi się zaprosić do nagrania tak wspaniałych i niezwykle zapracowanych muzyków. A fakt, że płyta spotkała się z dużym uznaniem, jest dla mnie miłą niespodzianką.

„Inside” - Pański płytowy debiut jako lidera. Dlaczego ta płyta ukazała się dopiero w 2018 roku, po latach występów i nagrań m.in. z Atom String Quartet i Bester Quartet. Wcześniej na nagranie własnego albumu nie miał Pan czasu, odwagi, wystarczającej dojrzałości?…

Dawid Lubowicz: Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie… Jest wielu artystów, którzy są dużo bardziej zapracowani ode mnie i jeszcze nie nagrali własnego albumu. W moim przypadku wynika to po części z każdego z tych czynników. Brak czasu z pewnością, aczkolwiek skłaniałbym się do wspomnianej przez Panią dojrzałości. Poczułem, że właśnie teraz jest ten moment, że jestem „gotowy”. Sądzę, że nie byłbym dziś zadowolony, gdybym słuchał swoich nagrań sprzed lat. W przypadku płyty INSIDE jest inaczej. Od razu wiedziałem, że będę zadowolony z tego albumu, i tak właśnie jest.

Wielu zwraca uwagę, że mając takie doświadczenie i warsztat, jak Pański, oraz zapraszając gwiazdorski skład - w którym są: Krzysztof Herdzin i Łukasz Żyta, nasze (bydgoszczan) muzyczne dumy współczesnej jazzowej Bydgoszczy - to debiut jest umowny, a sukces formalnością. Czy Pan rzeczywiście spodziewał się, że album „Inside” spotka się z tak dużym uznaniem?

Dawid Lubowicz: Być może tak jest, nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym w takim kontekście. Przede wszystkim nagrywając tę płytę, nie starałem się nic nikomu udowodnić, mając na celu, aby to był sukces… Trudno jest obiektywnie ocenić to, co się samemu robi, dlatego pozostawiam to słuchaczom i dziennikarzom. A fakt, że płyta spotkała się z dużym uznaniem, jest dla mnie miłą niespodzianką. Dodam także, że jestem bardzo zadowolony z tego, że udało mi się zaprosić do nagrania tak wspaniałych i niezwykle zapracowanych muzyków.

A miłość do skrzypiec - wyniósł ją Pan już z rodzinnego domu spod „samiuśkich Tater”, czy wykrystalizowała się dopiero w trakcie muzycznego kształcenia dorastającego Dawida Lubowicza?

Dawid Lubowicz: Dwa razy TAK (uśmiech). Moi rodzice i rodzeństwo to muzycy, więc po prostu dorastałem w tej atmosferze. Do skrzypiec miałem od dziecka jakąś szczególną miłość. Gdy rodzice pokazali mi ten instrument, od razu wiedziałem, że chcę na nim grać. Miałem wtedy 6 i pół roku. Zostałem zaprowadzony na pierwszą lekcję do bardzo doświadczonego pedagoga, Pana Mieczysława Galicy, miał wówczas ok. 80 lat. Był cierpliwy, wymagający, a jednocześnie bardzo serdeczny, polubiliśmy się od pierwszej lekcji. Niestety, po 4 latach z powodu śmierci profesora straciłem swojego idola - przyjaciela. Czułem się wtedy, jakby coś mi odebrano… Na szczęście trafiłem „pod skrzydła” Leszka Brodowskiego, który wprowadzał mnie stopniowo w coraz dojrzalszy muzyczny świat. Jestem mu za to ogromnie wdzięczny.
Drugi stopień swojej edukacji kontynuowałem w liceum muzycznym Rzeszowie pod czujnym okiem Oresta Telwacha, któremu zawdzięczam to, w jakim miejscu jestem obecnie jako artysta. To on ukształtował moją osobowość i przygotował do tego, abym mógł z pewnością siebie studiować w Warszawie u prof. Konstantego Andrzeja Kulki.
Wracając jeszcze na moment do mojego dzieciństwa. Od zawsze interesowała mnie muzyka improwizowana, jazzowa i folkowa. Od małego słyszałem na Podhalu kapele góralskie, dlatego zawsze gdy słyszę tę muzykę, lub wplatam ją swoją obecną twórczość, podchodzę do niej z dużym sentymentem. Natomiast jazz pokazał mi mój Tata (skrzypek i gitarzysta). Zaznajamiał mnie z nagraniami oraz zachęcał do ćwiczenia standardów jazzowych. Ostatecznie ukończyłem drugie studia na Wydziale Jazzu na Akademii Muzycznej w Katowicach, w klasie dr Henryka Gembalskiego.

Można powiedzieć, że klasyka, jazz, folk towarzyszą mi od dziecka. Dziś jestem szczęśliwy z faktu, że zawsze trafiałem na świetnych nauczycieli, którzy bardzo dobrze rozumieli, że te trzy gatunki się nie wykluczają, a wręcz przeciwnie, uzupełniają.

Proszę zdradzić, czy na niedzielną Rzekę Muzyki szykuje Pan muzyczną niespodziankę dla publiczności? W ogóle, czy lubi Pan koncerty w plenerze? Ostrzegam, będą tłumy słuchaczy!

Dawid Lubowicz: Chodzi mi po głowie pewien pomysł na niespodziankę, ale jeśli go teraz zdradzę, to nie będzie to już niespodzianka (uśmiech). Koncerty plenerowe rządzą się swoimi prawami. Niekiedy są to trudne warunki pracy, zwłaszcza dla instrumentów smyczkowych, ale jak już wspomniałem, festiwal Rzeka Muzyki ma niezwykłą atmosferę i można na nim poczuć się jak w kameralnej sali koncertowej.

* * *
Dawid Lubowicz - uznawany za jednego z najlepszych polskich skrzypków jazzowych, który już wcześniej zdobywał Fryderyki, Mateusze Trójki, Złote Gęśle czy wysokie pozycje w ankietach magazynów jazzowych, by po trzydziestu latach gry na skrzypcach zadebiutować jako lider. Lubowicz jest artystą, którego styl gry i charakter improwizacji to pochodna wielu różnych gatunków muzyki. Klasyka, muzyka folkowa, tango, w końcu jazz - to tylko kilka z nich. Pochodzący z Zakopanego, z rodziny o silnych korzeniach muzycznych, gry na skrzypcach uczył się pod okiem najlepszych polskich pedagogów, wymieniając przede wszystkim Konstantego Andrzeja-Kulkę.

Lubowicz zaprosił do realizacji projektu „Inside” wybitnych polskich muzyków: Krzysztofa Herdzina (fortepian, akordeon), Roberta Kubiszyna (kontrabas, gitara basowa) i Łukasza Żytę (perkusja). „Gwiazdorski skład, wszechstronnie utalentowany lider i żadnych ograniczeń artystycznych - to musiała być bomba" - tak oceniają ten projekt dziennikarze muzyczni.

Na Rzece Muzyki 2019 Dawid Lubowicz Quartet wystąpi w składzie: Dawid Lubowicz – skrzypce, Krzysztof Herdzin – fortepian, akordeon, Wojciech Pulcyn – kontrabas, gitara basowa oraz Łukasz Żyta – perkusja.

Dawid Lubowicz z autorskim „Inside” i znakomitymi muzykami powraca na bydgoską Rzekę Muzyki 2019
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera