MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dałem się podpuścić, więc musiałem zapłacić

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
Sierżant Tomasz Lubiński chce udowodnić, że nie popełnił wykroczeń. W tym celu nie wyklucza nawet przeprowadzenia próby czasu.

Sierżant Tomasz Lubiński chce udowodnić, że nie popełnił wykroczeń. W tym celu nie wyklucza nawet przeprowadzenia próby czasu.

Sąd Okręgowy uznał, że Tomasz Lubiński popełnił 4 wykroczenia, między innymi na drodze do Tryszczyna ścigając audi, a potem na rondzie Bernardyńskim, gdzie nieoznakowanym samochodem służbowym przejechał przez przejście dla pieszych i chodnik. Sędzia Włodzimierz Wojtasiński zauważył, że policjant jadąc przez rondo nie użył sygnału świetlnego. Inni kierowcy zatem nie wiedzieli, że pojazd ten jest uprzywilejowany. Zdaniem sądu, funkcjonariusz powinien tę drogę pokonać pieszo.

<!** reklama>- Nie mogę się z tym pogodzić - mówi sierżant. - Dlatego zamierzam wykonać próbę czasu, sprawdzić, ile minut upłynie, kiedy tamtędy przejdę, bo przecież przez przejście nie wolno przebiegać!

Sierżant przypomina też, że w zapisie z wideoradaru brakowało 23 sekund. - Kiedy zauważyłem jadące bardzo szybko audi, siedziałem w samochodzie. Kamera ustawiona była na drogę do Bożenkowa, a nie na trasę do Tryszczyna - przypomina policjant.

Sąd nie uwierzył w te wyjaśnienia, podobnie jak niektórzy nasi rozmówcy. - Jeżdżę od wielu lat - mówi pan Marian, kierowca taksówki. - Kiedyś na trasie do Gdańska wydawało mi się, że jakieś auto chce się ze mną pościgać. Dałem się podpuścić. Potem zostałem zatrzymany i ukarany mandatem.

Jeden z policjantów uważa, że wyrok nie jest sprawiedliwy. - Policjant drogówki, jeśli chce dobrze wypełniać obowiązki, musi balansować na granicy. To odruch. Widzę pirata, włączam koguta i gonię - mówi. - Byłoby to niesprawiedliwe, gdybym za to dostał mandat.

Wypowiedzi te świadczą o tym, że oceny wyroku nie są jednoznaczne.

Podobnie jak w przypadku policjanta, który w pościgu ujął sprawcę wypadku przy Tesco. Zginął wtedy pięcioletni chłopiec, a jego rodzice zostali ranni. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, prowadzone jest w tej sprawie postępowanie dyscyplinarne. Wyjaśniają ją również prokuratorzy. Policjant pracował wówczas ze strażnikiem miejskim.

- Nie prowadzimy w sprawie tego zdarzenia postępowania dyscyplinarnego, ponieważ po analizie dokumentów nie dopatrzyliśmy się uchybień - wyjaśnia Adam Dudziak, naczelnik Wydziału ds. Dzielnic Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Sprawdziliśmy wszystkie informacje i nie widzimy potrzeby ich uzupełniania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski