Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy rzeczywiście idea metropolii wróci do nas tylnymi drzwiami, jako ZIT Plus?

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Prezydenci Torunia Michał Zaleski i Bydgoszczy Rafał Bruski znaleźli kompromis w sprawie ZIT
Prezydenci Torunia Michał Zaleski i Bydgoszczy Rafał Bruski znaleźli kompromis w sprawie ZIT Tomasz Czachorowski
Pół roku temu opłakaliśmy zgon ustawowej, a więc karmionej przez państwo metropolii bydgoskiej i zdążyliśmy się już po tragedii otrząsnąć. Na otarcie łez powstało stowarzyszenie Metropolia Bydgoska, pragnące wykorzystać dobre intencje kilkunastu gmin, które chciały się złączyć pod Bydgoszczy przewodem.

Wiadomo jednak, że stowarzyszenie nie będzie miało nawet cząstki perspektyw, które dawałby twór ustawowy. Bo pieniędzy na stowarzyszeniowe pomysły nikt z zewnątrz nie da, a przywództwo Bydgoszczy bez zastrzyku zewnętrznych pieniędzy będzie słabe i podatne na krytykę.

Ustawowe metropolie pogrzebało PiS, gdy doszło do władzy. Jeszcze dźwięczą mi w uszach płomienne wystąpienia, m.in. posła i szefa PiS w okręgu toruńsko-włocławskim, Jana Krzysztofa Ardanowskiego, który przekonywał, że Polska to nie tylko syte mieszczuchy z dużych ośrodków, że zrównoważony rozwój musi sprawiedliwie objąć także lud miasteczek i wsi.

Tymczasem już parę miesięcy później rząd tej samej partii opracował 300-stronicowy projekt „Strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju”.

Czytając strategię, można dojść do wniosku, że odpowiedzialny rozwój to jednak nie rozwój zrównoważony. Powraca w nim bowiem koncepcja budowy świetlanej przyszłości kraju w oparciu o duże i silne gospodarczo miasta. Nie pada wprawdzie termin „metropolia”, lecz „ZIT Plus”, rozumiany jako kontynuacja obecnych ZIT (czyli Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych). Nie wchodząc w skomplikowane szczegóły, dzisiejsze ZIT-y to obszary leżące w pobliżu dużych miast, na których inwestuje się w celu wspólnej poprawy jakości życia, np. budując drogi i rozwijając komunikację publiczną.

W mojej ocenie, ZIT Plus, rozwijany po 2020 r. już bez unijnych funduszy, jest oznaką, że PiS doceniło ogromny wpływ dużych miast na rozwój regionów (przede wszystkim jako prężnego rynku pracy), a metropolie zakwestionowano głównie dlatego, że zostały zaproponowane w czasie rządów Platformy. Dlatego należało je przechrzcić na ZIT Plus i podać wyborcom jako danie z własnego przepisu.

Niestety, na kujawsko-pomorskim ryneczku nim jeszcze pomysł ZIT Plus został poddany społecznym konsultacjom, to już zaczął burzyć krew. W ostatnich dniach w Bydgoszczy dwa razy zwoływano konferencje prasowe, bijąc na alarm.

W dzwon wpierw uderzył prezydent Bruski, potem Piotr Cyprys, prezes Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska. W ich wystąpieniach odżyły stare upiory.

Metropolię bowiem, zanim została wyrzucona do kosza, wywalczyliśmy sobie bydgoską. ZIT mamy zaś bydgosko-toruńskie. Pytanie, czy jest to wystarczający powód, by odrzucać ich kontynuację pod szyldem ZIT Plus. Moim zdaniem, nie.

Warto pamiętać, że w bydgosko-toruńskich ZIT najważniejszy głos ma prezydent Bydgoszczy. Poza tym nierozsądnie jest w czambuł potępiać to, czego się nie poznało. Przecież bydgosko-toruńskie ZIT są dopiero na starcie, na etapie wyboru celów, na które przeznaczy się pieniądze. Kto wie, może cele będą naprawdę ważne i niebudzące kontrowersji.

Patrząc na całokształt bydgosko-toruńskich relacji w ostatnich latach, trudno wprawdzie w tę niekontrowersyjność uwierzyć, lecz w wypadku ZIT dziś dmuchanie na zimne może tylko rozniecić niszczycielski ogień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!