Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cztery lata za pięć ton... twarogu

Redakcja
Nigdy i nikomu, nawet w czasach stalinowskich, nie udało się całkowicie zlikwidować w społeczeństwie chęci wzbogacania się w nieuczciwy sposób.

Nigdy i nikomu, nawet w czasach stalinowskich, nie udało się całkowicie zlikwidować w społeczeństwie chęci wzbogacania się w nieuczciwy sposób.

Po II wojnie światowej, jak twierdziła ówczesna propaganda, mieliśmy budować socjalizm, a drogą do tego prowadzącą była uczciwa praca i... posłuszeństwo wobec władzy. W życiu społecznym pojawiło się nowe zjawisko: własność wspólna. Z czasem zaczęła ona być traktowana jako niczyja, a zatem jej przywłaszczenie dla wielu nie było zwyczajną kradzieżą.

Od Mąkowarska po Kcynię

To z tego względu skala przestępstw w postaci zaboru mienia państwowego czy spółdzielczego w latach 50. i 60. ub. wieku, w okresie PRL-u, stale rosła. Tym zjawiskom władze starały się przeciwdziałać, nadając szerokie propagandowe oblicze walce z tzw. przestępstwami gospodarczymi. W najbardziej spektakularnych pokazowych procesach zapadały nawet kary śmierci, tak jak było to w najsłynniejszej z afer, tzw. mięsnej.

W bydgoskim sądzie co rusz rozpatrywano sprawy dotyczące zagarnięcia mienia przez kolejną grupę pracowników. Prasa, bazując na informacjach otrzymywanych z milicji, co rusz opisywała wybrane ciekawsze historie, sugerując istnienie u nas prawdziwych gangów, niczym w Ameryce.

<!** reklama>

Obok afer mięsnych mieliśmy więc także w Bydgoszczy afery mleczne, nabiałowe, mączne, młynarskie, zbożowe etc..

Do najgłośniejszych w latach 60. należała sprawa tzw. nadużyć w bydgoskiej mleczarni. Okazało się, że przez szereg lat grupa pracowników wyspecjalizowała się w kradzieży twarogu, mleka, śmietany i innych tego typu wyrobów, fałszując przy tym księgowość zakładową. Pozyskane w ten sposób dobro było sprzedawane sklepom prowadzonym przez zaprzyjaźnionych kierowników, z którymi dzielono się zyskiem. Szefem grupy został mieszkaniec osiedla Jary w Bydgoszczy, Franciszek M., zatrudniony jako magazynier w Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Bydgoszczy. Współdziałali z nim m.in. kierownik oddziału w Kcyni Marian Ch., kierownik z Mąkowarska Józef S., kierownik z Trzeciewca Feliks F., kierowcy i konwojenci, a także kierowniczki sklepów.

Cztery lata nie dla brata

29 maja 1968 roku wyrokiem sądu główny oskarżony Franciszek M., któremu udowodniono kradzież prawie 5 ton twarogu o wartości ponad 50 tys. zł, został skazany na karę 4 lat więzienia. Pozostali kierownicy oddziałów dostali kary po 3 lata pozbawienia wolności. Trzy kierowniczki sklepów, które uczestniczyły w przestępczym procederze, zgodnie otrzymały po 2,5 roku do odsiadki, natomiast kierowca i konwojent „zasłużyli”, zdaniem sądu, na karę 2 lat pozbawienia wolności.

To był jednak dopiero początek „afer mleczarskich” w regionie. W tym samym roku odbyły się jeszcze dwa podobne procesy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!