https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co się stało z naszą klasą?

Anna Krzesińska
Mija 10 lub 15 lat od ukończenia szkoły. Przypadkowo spotykamy na ulicy dawnego szkolnego kolegę i& Zaczyna się! Z entuzjazmem krzyczymy, że trzeba spotkać się w klasowym gronie.

Mija 10 lub 15 lat od ukończenia szkoły. Przypadkowo spotykamy na ulicy dawnego szkolnego kolegę i& Zaczyna się! Z entuzjazmem krzyczymy, że trzeba spotkać się w klasowym gronie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 129571" sub="Niedawny zjazd absolwentów Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy z okazji 40-lecia uczelni / Fot. Tomasz Szatkowski">Skąd jednak zdobyć adresy i telefony ludzi, których nie widziało się kilka czy nawet... kilkadziesiąt lat? Obecnie z pomocą przychodzi nam Internet, kiedyś nie było to takie proste.

Wychowawczyni nie przyszła

Pięć lat temu absolwent jednego z bydgoskich liceów, Janusz Olszewski, postanowił, wraz ze swoim kolegą, odszukać znajomych z klasy. Na szczęście, panowie pamiętali adresy kilkorga spośród nich. Zaczęła się wielka wędrówka&

- Niektórzy nie mieszkali już w swoich rodzinnych domach, niektorzy wyjechali za granicę. Okazało się, że jeden z kolegów zmarł tragicznie rok po maturze. Jego matka do tej pory nie może się otrząsnąć - mówi Janusz Olszewski.

<!** reklama>Kilka osób wyraziło chęć udziału w spotkaniu. Panowie znali też adres wychowawczyni i ją też postanowili odwiedzić.

- Pani profesor była już na emeryturze. Gdy stanęliśmy w drzwiach jej mieszkania, bardzo się zdziwiła. Zaprosiła nas do środka i poczęstowała herbatą oraz& garścią wspomnień. Pokazała nam też stare zdjęcia. Nie chciała jednak spotkać się z całą klasą. My zaś w kilka dni później spotkaliśmy się ze szkolnymi koleżankami i kolegami. Bardzo miło wspominało się stare czasy i szczenięce figle. Tematy wyczerpały się jednak po jakimś czasie. Później zaczęło się męczące wypytywanie, co kto robi, jaką ma rodzinę i dokąd jeździ na wczasy. Cel - wścibskie ustalenie, czy się komuś powiodło. Ja nie jestem typem plotkarza, więc coś takiego mnie nie bawi. Następne spotkanie pewnie za dziesięć lat. Na szczęście mamy teraz „Naszą klasę”. Będzie łatwiej się znaleźć! - uważa Janusz Olszewski.

Internet odbiera emocje?

Popularny portal internetowy „dla ludzi z klasą” sprawił, że odnowienie kontaktów z dawno niewidzianymi znajomymi stało się zdecydowanie prostsze. Na portalu można wysłać list, odnaleźć e-mail, numer telefonu i komunikatora, zobaczyć zdjęcia - te klasowe i prywatne. Dużym powodzeniem cieszą się także fora, na których można wymienić się wspomnieniami.

- Niektórzy na swoich profilach mają kilkadziesiąt zdjęć - w domu przy najnowszym sprzęcie, w ogródku z psem, na wakacjach z dzieciakami i pod palemką. Wie się, kto się z kim ożenił, ile ma dzieci i gdzie mieszka. Na forum można powspominać stare czasy. Z tego powodu spotkaniom na żywo nie towarzyszy już tyle emocji - wszystko wiedziało się już przecież wcześniej - uważa absolwentka touńskiej szkoły, Anna Kłosowska.

Tematów zabrakło...

Nie wszyscy jednak śledzą, co się dzieje na portalu. 39-letni Jarosław, absolwent bydgoskiego liceum, postanowił spotkać się ze znajomymi z klasy, aby powspominać szkolne czasy i& przeżył zawód.

- Przyszło prawie dwadzieścia osób. Siedzieliśmy w kawiarni.Próbowaliśmy przypomnieć sobie różne śmieszne scenki z klasowego życia i okazało się, że niewiele pamiętamy. Dwóch kolegów przypomniało zaś sobie, że kiedyś ciągle się kłócili i& wyszli z lokalu. Po dwóch godzinach koleżanki stwierdziły, że dzieci czekają i trzeba już iść. Ktoś wymówił się złym samopoczuciem i zostało kilka osób. Poszliśmy do jednego z klubów. Okazało się, że oprócz kilku wspomnień z dawnych lat nie mamy ze sobą zbyt wiele wspólnego. Po kilku godzinach rozstaliśmy się w smutku i z cichym przekonaniem, że nigdy więcej... - opowiada Jarosław.

58 lat po maturze

Z kolei absolwentka toruńskiego liceum pani Sylwia Dullin bardzo dobrze wspomina swoje klasowe spotkanie i już nie może doczekać się kolejnego. Ze swoimi szkolnymi kolegami spotkała się po 58 latach od zdania matury!

- Z 35-osobowej klasy przybyły tylko trzy osoby z Warszawy i cztery z Torunia. Ośmiu uczniów i dwie uczennice z naszej klasy znaleźli się już na „drugim brzegu”, pozostałych zatrzymały sprawy rodzinne oraz choroby, własne i członków rodziny. Spotkanie po tylu latach przebiegło jednak w bardzo miłej atmosferze. Wspominaliśmy naszych nauczycieli, kolegów i koleżanki, którzy od nas odeszli. Niektórzy zostali w Toruniu do następnego dnia. Wszyscy zgodnie obiecali sobie, że jeśli zdrowie dopisze, to spotkamy się znowu za rok. Mam nadzieję, że tym razem w większym gronie.

Sala z rzutnikiem

Spotkanie zorganizowano w domu pani Sylwii. Jednak wiele osób nie chce, aby na ich barkach spoczywał obowiązek przygotowania imprezy i korzysta z profesjonalnej oferty. We wszystkich bydgoskich i toruńskich restauracjach istnieje możliwość rezerwacji stolików. Jeżeli jednak zależy nam na ofercie specjalnej, możemy jechać do innych miast. Na przykład w warszawskiej restauracji „Monsfera” przygotowano specjalną salę, w której jest rzutnik do wyświetlania zdjęć.

- Postanowiliśmy wyjść naprzeciw ludziom, którzy spotykają się po latach. Mają klasowe fotografie, które chcą obejrzeć, dajemy więc im taką możliwość. Bardzo się cieszę, że ludzie przychodzą do nas, wspominają i dzięki temu przeżywają miłe chwile - mówi Leszek Wiktorski z tej restauracji.

Spotykać się z dawnymi klasowymi znajomymi czy nie? Zdania są podzielone.

Jedno jest pewne - warto kolekcjonować dobre wspomnienia. Są przecież bezcenne.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski