Masowe pochówki i brak dostępu do wody pitnej w okupowanym przez Rosjan Mariupolu doprowadziły do krytycznej sytuacji sanitarnej w mieście. Pierwszy przypadek cholery odnotowano tam 1 czerwca.
Jak poinformował dodatkowo korespondent UNIAN, na ulicach Mariupola piętrzą się góry śmieci. Nie ma dość samochodów, żeby je wywieźć, więc od trzech miesięcy śmieci gniją i wydzielają trudny do zniesienia zapach.
Ludzie mdleją w kolejce po jedzenie
W Mariupolu brakuje też żywności i wody. Ludzie tracą przytomność, czekając w długich kolejkach na pomoc humanitarną i trafiają do szpitali - mówił o sytuacji w mieście doradca mera Petro Andriuszczenko.
Jak dodawał, przyjmowanie tzw. pomocy humanitarnej rozdawanej przez okupantów, to jedyny sposób na zdobycie żywności w zdobytym mieście. Po zestaw, na który składa się kilka paczek makaronu, kilka soków, konserwy i płatki, mieszkańcy Mariupola stoją w kolejce przez wiele godzin. Czasem bezskutecznie, bo rozdawanych jest tylko 400 zestawów dziennie.
- Pomoc humanitarna Rosji to zastraszanie i poniżanie. Jak wszystko, co robią w mieście - stwierdził urzędnik.
