Izabela Leszczyna była w piątek gościem programu "Onet Rano". W rozmowie z Andrzejem Stankiewiczem polityk komentowała wydarzenia na Ukrainie i zdecydowała się na zaskakujące wyznanie.
– Tak naprawdę, na początku wojny myślałam, że skoro w Donbasie mieszka tak wielu Rosjan, skoro jest to taka zbuntowana republika (...) to oddajmy ten teren Putinowi, niech sobie to weźmie, ale niech cała Ukraina będzie bezpieczna – przyznała Leszczyna. Posłanka podkreśliła, że dziś zdanie w tej sprawie zmieniła, że ustępstwa to droga donikąd, a Władimir Putin jest zbrodniarzem wojennym.
– Dziś myślę, że NATO powinno się w tę wojnę zaangażować. Wydaje mi się, że nie ma innego wyjścia. Jeśli nie pokonamy putinowskiej Rosji, to nie zatrzymamy ich – dodała.
"Nie wiem nawet jak to skomentować"
Wyznanie Izabeli Leszczyny wywołało burzę w mediach społecznościowych. Na jej słowa zareagował m.in. wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
"Pani poseł Izabela Leszczyna chciała oddać Donbas Putinowi – i to jeszcze 'na początku wojny'. Nie wiem nawet jak to skomentować. Ale warto docenić szczerość. Tak wyglądałaby polska polityka zagraniczna, gdyby prowadziła ją Platforma" – napisał na Twitterze.
Głos zabrał również szef Gabinetu Prezydenta RP Paweł Szrot. "Pani poseł Leszczyna jest nieco rozchwiana. Od pozycji kapitulanta w cudzym imieniu (oddać Donbas Rosji) gładko przechodzi do stanowiska najostrzejszego jastrzębia ("Dziś myślę, że NATO powinno się w tę wojnę zaangażować"). Która z tych skrajności jest oficjalnym stanowiskiem PO?" – zapytał.
wPolityce, Twitter
