Nazwa ta wpisze się w coraz dłuższy wykaz słownictwa miejskiego Bydgoszczy, które jest dla mieszkańców miasta trudne do skojarzenia i zapamiętania.
Niedaleko od parku 2. Korpusu Obrony Powietrznej, na Błoniu, znaleźć można skwer 16. Pułku Ułanów Wielkopolskich. Na drugim krańcu Bydgoszczy od dwóch lat funkcjonuje rondo Misji Pokojowych ONZ. Przykłady te można, zwłaszcza w ostatnich latach, mnożyć.
Mieszkańcy miasta przytoczonych wyżej nazw i wielu im podobnych nie kojarzą. Większość bydgoszczan nie ma zielonego pojęcia, gdzie te miejsca się znajdują i nigdy o nich nie słyszała.
To społeczna inicjatywa
Czy jest w tej sytuacji sens prowadzenia tego typu polityki nazewnictwa?
[break]
- Nazwę park 2. Korpusu Obrony Powietrznej zaakceptowaliśmy na wniosek byłych pracowników tej jednostki - mówi członek komisji nazewnictwa, zastępca przewodniczącego Komisji Kultury i Nauki Rady Miasta Bydgoszczy Stefan Pastuszewski. - Na razie trudno ten teren nazwać parkiem, to typowy podmiejski lasek w pobliżu torów kolejowych, otwiera się jednak przed nim nowa perspektywa. Doświadczenie wskazuje, że inicjatorzy nadania nazwy dbają potem o ten teren, porządkują go, przekształcają, upiększają. Ma to zatem istotne znaczenie społeczne.
Uroczyste nadanie imienia laskowi na Jarach nastąpi w połowie września. Już niebawem w Bydgoszczy pojawi się kolejny tego typu, pozorny dziwoląg językowy - będzie to nabrzeże Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy, które wieść będzie niedbale wybrukowanym łukiem wzdłuż Młynówki, w miejscu, gdzie kiedyś znajdowała się tzw. Wenecja Bydgoska. - Osobiście wolę nazwy topograficzne związane z przestrzenią miejską, a nie, jak w tym przypadku, działalnością mieszkańców miasta - dodaje Pastuszewski.
Na rondach ludzie nie mieszkają
Z tego względu bydgoska komisja nazewnictwa przyjęła zasadę, że nie nadaje skomplikowanych i oryginalnych, na życzenie nazw ulicom i placom. Te ostatnie winny być zawsze klarowne, łatwe do zapamiętania i skojarzenia przez mieszkańców różnych dzielnic. Z kolei na rondach i skwerach, gdzie ludzie nie mieszkają, można sobie pozwolić na więcej. Przy zastrzeżeniu, że główną rolą nazewnictwa jest jej wartość informacyjna, ułatwiająca orientację w mieście.
Jak twierdzi Pastuszewski, do komisji nazewnictwa stale zgłaszają się zarówno prywatne osoby, jak i delegacje instytucji z różnymi wnioskami, dotyczącymi zarówno zmian miejskiego nazewnictwa, jak i wprowadzania na mapę Bydgoszczy nowych nazw. Te, które się pojawiają, są najpierw powszechnie konsultowane, trafiają do wielu osób. Najważniejsze jest, aby pogodzić interesy w możliwie najbardziej racjonalny sposób.
