Nazywasz się Nowicki lub Malinowski? Nigdy nie zostaniesz patronem bydgoskiej ulicy

- Nie ma nazwy dość długa ulica wraz z rondem między Łowicką i Wiślaną, która jest równoległa do Fordońskiej. Podobnie nie ma nazwy ulica pomiędzy Rynkowską i Ludwikowem, a także ulica od Dworcowej, kierująca na nowy most Jagiełły. Pamiętam, że ludzie proponowali by nazwać ją Dyrekcyjną od nazwy budynku pobliskiej dyrekcji kolei. Czy coś z tego wyszło? - dopytuje się pan Michał, nasz Czytelnik.
[break]

Nazwy nie ma też most przy ulicy Biwakowej i kładka na Wyspie Młyńskiej. W kolejce po nazwę czekają też dotychczasowe językowe potworki - Nowokielecka, Nowomazowiecka, także przedłużenie Trasy Uniwersyteckiej.

Jeszcze niedawno kolejka patronów do uhonorowania placów, skwerów i ulic była spora. Jednak komisja do spraw nazewnictwa wzięła się ostro do pracy i teraz w kolejce czeka tylko około 10 szacownych postaci.

Ku pamięci potomnych

- Na początku naszej kadencji taki właśnie obraliśmy sobie cel. Maksymalnie przyspieszyć nadawanie nazw, by w ten sposób upamiętnić nie tylko samych patronów, ale dbać o historię miasta i pamięć o tych postaciach. Nie bez znaczenia był fakt, że za kandydaturami stało wiele różnych środowisk, które chciały ich docenienia - mówi Stefan Pastuszewski, szef Zespołu ds. Nazewnictwa Miejskiego.

Tyle, że nadanie nazwy ulicy to tylko pozornie prosta sprawa, tak naprawdę to biurokratyczna droga przez mękę.

- Nie możemy nadawać nazw ulicom, które istnieją w planach - na przykład Nowokieleckiej czy Nowomazowieckiej. Są też ulice, które formalnie istnieją, są traktami dla ruchu, ale nie figurują w dokumentach geodezyjnych i w Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Skoro nie są wpisane w oficjalnych dokumentach, nie można ich nazwać - wyjaśnia Stefan Pastuszewski.
Podkreśla jednak, że jego zespół czeka na takie sygnały od mieszkańców.
Jeśli dostaniemy konkretne informacje o takich miejscach, możemy wystąpić do MPU i geodezji o ujęcie ich w dokumentach i rozpocząć w ten sposób proces ich nazwania - tłumaczy Stefan Pastuszewski.

Jeśli ulica czy skwer już są „w papierach”, komisja może przystąpić do poszukiwania patrona. Może go zaproponować sama lub skorzystać z podpowiedzi rozmaitych grup, które wysyłają swoje kandydatury do rozpatrzenia.

Językowe komplikacje

W zespole znajdują się historycy i językoznawcy, którzy analizują każde zgłoszenie. Oczywiście warto do swojego pomysłu dołączyć biogram patrona i uzasadnić, dlaczego akurat jego nazwisko miałoby być dobrą nazwą dla ulicy - podkreśla Stefan Pastuszewski.
Z tym bywają jednak kłopoty. Komisja długo głowiła się, co zrobić z Franciszkiem Florianem Czakim, jednym z najwybitniejszych kartografów, który pierwszy wytyczył Kanał Bydgoski. Na patrona zgłosiły go środowiska węgierskie, przy okazji zgłaszając go w oryginalnym węgierskiej pisowni nazwiska. W Polsce natomiast kartograf funkcjonował w wersji spolszczonej. - Wiele osób krytykowało z kolei nadanie imienia II Korpusu Obrony Powietrznej skwerowi na Błoniu, tymczasem o to wnioskowały liczne środowiska korpusowe - wspomina Stefan Pastuszewski.

Szans na swoją ulicę nie mają patroni z popularnymi nazwiskami typu Nowicki czy Malinowski. Jedna taka ulica w mieście wystarczy, więcej wprowadziłoby chaos. - Takie osoby, jeśli był wcześniej patron o takim nazwisku, mogą być jedynie patronami skwerów, przy których nie ma adresów zamieszkania - potwierdza Stefan Patuszewski.