Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanka przez pandemię została bezrobotną. W ciągu pół roku 6 razy zmieniała pracę. Teraz pomaga Ukraińcom

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Takich, jak pani Asia z Bydgoszczy, jest wielu. Niektórzy biorą bezpłatne urlopy w pracy. Inni idą na wypoczynkowe, następni wybierają zaległe wolne. To po to, aby wspierać uchodźców, docierających do naszego regionu
Takich, jak pani Asia z Bydgoszczy, jest wielu. Niektórzy biorą bezpłatne urlopy w pracy. Inni idą na wypoczynkowe, następni wybierają zaległe wolne. To po to, aby wspierać uchodźców, docierających do naszego regionu Tomasz Czachorowski
Bydgoszczanka straciła pracę. W ciągu pół roku znalazła sobie sześć innych zajęć, ale w żadnym miejscu się nie zatrzymała albo jej nie zatrzymali. - Tymczasowo niczego nie szukam. Pomagam Ukraińcom - przyznaje.

Zobacz wideo: Tir załadowany po sufit wyjechał z Bydgoszczy do Lwowa

42-letnia pani Joanna przepracowała pół życia, w tym w jednym zakładzie produkcyjnym kilkanaście lat. Pod koniec wakacji 2021 roku straciła zatrudnienie. Firemkę pogrążył koronawirus. We wrześniu kobieta stała się oficjalnie bezrobotną.

Obietnice bez pokrycia

- Już pierwszego dnia zaczęłam szukać nowego zajęcia - wspomina. - Jestem po ogólniaku, bez zawodu, ale żadnej pracy się nie boję.

Jeszcze we wrześniu dostała pracę jako sprzedawczyni. - Otrzymałam najgorszą z możliwych umów, czyli umowę o dzieło, czyli taką, gdzie pracownik nie ma żadnych praw - dodaje. - Zanim ją podpisałam, szefowa podkreślała, że to testowa umowa, jak się sprawdzę, to od października da mi umowę o pracę. W połowie września właścicielka sklepu stwierdziła, że nie stać jej na etat dla mnie, więc albo zgadzam się na obecne warunki, albo się rozstajemy.

No i się rozstały.

Oferta dla klienta

Parę dni później pani Asia pracowała już jako specjalistka ds. produktów bankowych na umowie zleceniu. - Wytrzymałam dwa tygodnie i odeszłam - kontynuuje. - Nie umiem przekonywać klientów do zakupu czegoś, do czego sama się nie przekonałam.

Trzecią pracę znalazła w telemarketingu, przy wypełnianiu ankiet. - Umowę podpisałam jedynie na tydzień. Taka była praktyka firmy reklamowej - wyjaśnia bydgoszczanka. - Nie przeszkadzało mi. Byłam w trakcie załatwiania kolejnej pracy. W międzyczasie wolałam chociaż tak krótko pracować niż bezczynnie czekać.

Czytelniczka została sprzątaczką w przedszkolu (właśnie na tę posadę czekała). - Zastępowałam panią, która miała wrócić z urlopu macierzyńskiego, ale postanowiła dłużej zostać z dzieckiem. Pani dyrektor ostrzegła, że jeśli moja poprzedniczka wróci, to mnie podziękują. Uspokajała jednak, że tamta młoda mama pojawi się pewnie dopiero za pół roku, a może wcale.

Przewidywania dyrektorki przedszkola się nie sprawdziły. - Pracowałam już kilka tygodni. Pani dyrektor mówiła nawet, że może wiosną awansuję i zostanę woźną. Wiosny w przedszkolu jednak nie doczekam, ponieważ moja poprzedniczka nagle zapowiedziała powrót - opowiada nasza rozmówczyni.

Szemrana agencja opiekunek

Szukała dalej. - Natrafiłam na ogłoszenie agencji opiekunek dla osób starszych. To była nowa firma, z siedzibą w mieszkaniu w bloku - opisuje pani Joanna. - Szefowie obiecali dać umowy najpóźniej drugiego dnia pracy. Razem z dwiema paniami, które zostały przyjęte w tym samym czasie, czekałyśmy tydzień, a dokumentów nie było. Odeszłam.

Ostatnia praca, jaką 42-latka miała, była w dyskotece i była najbardziej oryginalna z dotychczasowych. - Pomagałam didżejowi. Podczas imprez chodziłam między stolikami na sali i zbierałam zamówienia muzyczne od gości. Później didżej puszczał piosenki na życzenie. Podobało mi się. Niestety, uderzyła fala koronawirusa i odwołano dwie większe zabawy karnawałowe. Nadszedł koniec karnawału, a z nim koniec mojej umowy.

Pani Asia tymczasowo nie szuka etatu.

- Zrobiłam sobie przerwę, może nawet miesięczną - szacuje. - Jako wolontariuszka jeżdżę kilka razy w tygodniu do Bydgoskiego Centrum Targowo-Wystawienniczego. Tam trwa zbiórka i wydawanie darów dla Ukraińców.

Takich, jak ona, jest wielu. Niektórzy biorą bezpłatne urlopy w pracy. Inni idą na wypoczynkowe, następni wybierają zaległe wolne. To po to, aby wspierać uchodźców, docierających do naszego regionu.

Pani Joanna kończy: - Pewnie, że jak nie pracuję, to nie zarabiam, więc tracę. Pomagam jednak tym, którzy stracili dosłownie wszystko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Bydgoszczanka przez pandemię została bezrobotną. W ciągu pół roku 6 razy zmieniała pracę. Teraz pomaga Ukraińcom - Gazeta Pomorska