To już 11. edycja Rękoczynów, która miała się odbyć... w marcu, ale plany pokrzyżowała pandemia koronawirusa. Jak przyznaje pomysłodawczyni Targów Rzeczy Wyjątkowych, w pierwszej chwili pojawiła się wówczas myśl, by Rękoczyny, podobnie jak wiele innych wydarzeń, przenieść do wirtualnej przestrzeni, ale...
Klimatu do sieci przenieść się nie da
- Szybko zrezygnowałam z tego pomysłu. Dlaczego? Bo Rękoczyny mają swój niepowtarzalny klimat, a tego nie da się przenieść do internetu - mówi Katarzyna Kowalczyk, podkreślając, że targi to przede wszystkim spotkanie na żywo z osobami tworzącymi w kręgach handmade’u, designu, mody i rzemiosła.
- Na Rękoczynach nie chodzi tylko o to, żeby kupić jakiś przedmiot, ale porozmawiać z jego twórcą, poznać historię i kontekst powstania danej rzeczy lub to, jak jest wytwarzana. Za rzemiosłem, oryginalnym wzornictwem czy rękodziełem zawsze stoi konkretny człowiek. Ludzie robią świetne rzeczy i uważam, że trzeba to pokazywać - wyjaśnia nam Katarzyna Kowalczyk.
Wystawcy dobrze znani i zupełnie nowi
Na 11. edycji Rękoczynów (6 IX, w godz. 10-17) wystawców będzie nieco mniej niż zwykle, gdyż zgodnie z obostrzeniami związanymi z pandemią, stoiska muszą być rozstawione w odpowiednich odległościach. Organizatorka zapewnia jednak, że będzie różnorodnie - wśród wystawców pojawią się zarówno „weterani” Rękoczynów, jak i zupełnie nowe twarze.
- Wśród nowych twórców, m.in., będzie osoba tworząca w filozofii zero waste, co odgrywa coraz większą rolę w kontekście kondycji naturalnego środowiska. Będą też koszulki z przesłaniem czy ilustracje tworzone na drewnie - wymienia rozmówczyni, dodając, że większość wystawców stanowią twórcy lokalni. - Warto ich wspierać. Zapraszam.
Kolejna, czyli 12. edycja Rękoczynów planowana jest w grudniu, zatem tradycyjnie już na święta Bożego Narodzenia będzie okazja nabyć oryginalny prezent dla najbliższych, przyjaciół, znajomych albo po prostu dla siebie.
