Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz chce wycofać śmieciowe produkty ze sklepików szkolnych

Jarosław Jakubowski
Pani Dorota, która prowadzi sklepik w Pałacu Młodzieży, obawia się, że w przypadku wprowadzenia zakazu sprzedaży fast foodów, będzie musiała zamknąć interesFot.: tomasz czachorowski
Pani Dorota, która prowadzi sklepik w Pałacu Młodzieży, obawia się, że w przypadku wprowadzenia zakazu sprzedaży fast foodów, będzie musiała zamknąć interesFot.: tomasz czachorowski Dariusz Bloch
Jak zachęcić dzieci do jedzenia zdrowej żywności? Wprowadzając zakaz sprzedaży fast foodów w szkołach. Nie wszystkim podoba się ten pomysł.

W bydgoskich szkołach źle się dzieje. W ubiegłym roku specjaliści z Collegium Medicum UMK zbadali sposób odżywiania dzieci z klas pierwszych w pięciu bydgoskich szkołach podstawowych. U co piątego ucznia stwierdzono nadmierną masę ciała - nadwagę u 11 proc., a otyłość u 8 proc. dzieci.
[break]
Z badań wynika, że przeciętnie pierwszoklasista spędza około dwóch godzin dziennie przez telewizorem lub komputerem.

Zbadano również nawyki żywieniowe uczniów. Aż 80 proc. z nich je cztery lub pięć posiłków dziennie, co jest liczbą wskazaną przez dietetyków. W szczegółach nie wygląda to już tak dobrze. Aż 11 proc. ankietowanych dzieci nigdy nie jada na przykład pierwszego śniadania. Ponad połowa uczniów dojada między posiłkami, co prowadzi do otyłości.

To, co jedzą maluchy, niestety, często również odbiega od ideału. Nadmierna ilość węglowodanów, tłuszczów, dających tak zwane puste kalorie - zaledwie jadłospis co piątego ucznia był prawidłowy.
A jakie mogą być tego długofalowe efekty? Wspomniana już nadwaga i otyłość, zaburzenia odżywiania takie, jak anoreksja i bulimia, a przede wszystkim - miażdżyca, główna przyczyna zgonów.

- Pracujemy na nią od dzieciństwa, utrwalając złe nawyki żywieniowe - podkreślał prof. Maciej Świątkowski na zorganizowanej z jego inicjatywy konferencji „Bydgoszcz miastem promującym zdrowe odżywianie”.
Jak zapobiec tuczeniu naszych dzieci? Odpowiedzią jest projekt ustawy o sklepikach szkolnych. Wycofuje on z tych punktów niezdrowe produkty, w których poziom cukrów prostych oraz soli przekracza określone normy. Zanosi się więc na to, że znikną więc takie jak: hot-dogi, hamburgery, chipsy, colę.
Mają je zastąpić gotowe kanapki, przekąski na bazie orzechów czy tez woda mineralna i naturalne soki.

Według Iwony Waszkiewicz, dyrektor Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miasta, Bydgoszcz może wprowadzić nowe zasady jeszcze przed przyjęciem ustawy, już od września tego roku.

Prozdrowotny zapał ratusza nie wszystkim się podoba. Szkolni sklepikarze obawiają się, że jeśli ustawa zostanie przyjęta, to pójdą z torbami. - Ja stracę pracę, a dzieci pójdą do normalnego sklepu i nadrobią to, czego tu nie będzie im wolno. Zdrowe nawyki żywieniowe wynosi się z domu, co widać gołym okiem. Jeśli rodzic ma wyraźną nadwagę, to jest duża szansa, że dziecko ją odziedziczy. Miałam już tak zwaną zdrową żywność, ale dzieci tego nie kupowały. Sporadycznie jakiegoś banana czy jabłko - mówi pani Dorota, sprzedawczyni w sklepiku Pałacu Młodzieży, gdzie odbyła się wczorajsza konferencja.

Dlaczego dzieci wolą fast foody niż marchewkę? - A pan od czasu do czasu nie lubi sobie zjeść hamburgera? - odpowiada pytaniem pani Dorota.
Wśród dzieci, którzy robią zakupy w sklepiku Pałacu Młodzieży, zdania są podzielone. - Jestem przeciwny wszelkim zakazom, chcę mieć wolny wybór tego, co kupuję - mówi chłopak. Jego koleżanka deklaruje, że od dwóch miesięcy je same warzywa i owoce, więc zakaz jej nie będzie przeszkadzał...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!