Sprawność fizyczna polskich dzieci systematycznie się pogarsza od lat. Wskazują na to badania Akademii Wychowania Fizycznego. Wynika z nich, że 88 proc. dzieci z klas I-III nie jest w stanie wykonać przewrotu w przód, z kolei 74 proc. dzieci z klas IV-VI nie potrafi kozłować piłki, a 57 proc. nie umie skakać przez skakankę.
– Podobnie jest z innymi ćwiczeniami fizycznymi. O ile w 1979 roku dziesięciolatki były w stanie wykonać zwis na drążku przez 24 sekundy, to teraz już tylko przez osiem sekund – zwraca uwagę prof. Anna Fijałkowska.
Skok w dal z miejsca dzieci wykonywały średnio na odległość 129 cm, obecnie – już zaledwie 100 cm. Siedmiolatki 600 metrów biegiem w 1979 r. były w stanie pokonać w czasie 3 minut i 5 sekund, dziś potrzebują na to 3 minut i 45 sekund.
- Nie potwierdzę tych danych ponieważ nigdy podobnych badań u siebie nie przeprowadzałem – mówi pan Mariusz z Okola, nauczyciel z 14-letnim stażem. - Zgadzam się jednak z tym, że widoczne jest pogorszenie sprawności u młodych osób. Nie dotyczy to oczywiście tych, którzy uprawiają sport poza szkołą. Takie osoby wychwytuję już na pierwszej lekcji, są dużo bardziej sprawne od innych.
- Pogarszająca się sprawność, to także trochę wina nauczycieli – dodaje po chwili. - Niewielu decyduje się przeprowadzać na swoich lekcjach zajęcia z gimnastyki. Po pierwsze: boją się, bo w przeszłości dochodziło do wypadków; po drugie: nie potrafią prawidłowo asekurować dziecka.
Rozmawialiśmy z kilkoma nauczycielami z bydgoskich i podbydgoskich placówek. Można z nich wysnuć jeszcze jeden ciekawy wniosek: im mniejsza miejscowość, tym większa chęć do zajęć WF.
Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy nie prowadzi badań dot. liczby uczniów, biorących udział w lekcjach wychowania fizycznego.
- Nauczyciele w naszych szkołach robią naprawdę dużo, by zachęcić do ruchu. Często „przegrywają” jednak ze smartfonami czy komputerami. Nastolatek woli pograć w wirtualną grę niż uprawiać sport – stwierdza w rozmowie z nami Tadeusz Dąbrowski, dyrektor Wydziału Edukacji Przedszkolnej i Szkolnej.
Mała aktywność fizyczna, nadwaga i otyłość, w tym szczególnie otyłość brzuszna, powodują, że pogarsza się ogólny stan zdrowia dzieci. Przykładem jest ciśnienie tętnicze krwi. Z tych samych badań wynika, że prawie 20 proc. uczniów klasy drugiej wykazuje pierwszy lub drugi stopień nadciśnienia tętniczego. Do tego dochodzi jeszcze pogarszanie się kondycji psychicznej dzieci i młodzieży. W 2021 r. ponad 6 proc. ośmiolatków wykazywało objawy depresji.
– Co nas zatem czeka za 20-30 lat, gdy nasze dzieci dorosną? - stawia pytanie prof. Anna Fijałkowska.
Przypomnijmy jeszcze, że teraz, aby zwolnić ucznia z zajęć wychowania fizycznego, nie wystarczy – jak przed laty – pismo od rodzica. Aktualnie może to uczynić tylko dyrektor, ale wcześniej musi zobaczyć zaświadczenie od lekarza o całkowitej niezdolności do zajęć lub niemożności wykonania przez dziecko niektórych ćwiczeń. Rok temu Ministerstwo Edukacji i Nauki zapowiadało, że opinię taką będzie mógł wystawić tylko specjalista. Przepis ten nie wszedł jednak w życie. Respektowane są więc także zaświadczenia od lekarzy rodzinnych.
