Zobacz wideo: Zimowe atrakcje Bydgoszczy w sezonie 2021/2022
Jesteśmy na półmetku głosowania w Bydgoskim Budżecie Obywatelskim. Promuje Pan intensywnie dwa projekty, oba związane z historią i promocją miasta. Jeden z nich, autorstwa Adama Goździewskiego polega na odtworzeniu rzeźby Koguta Mistrza Twardowskiego, drugi - pod nazwą "Ale Historia", to cykl eventów dla mieszkańców różnych dzielnic, tu Kogut w formie makiety miałby się pojawić tylko w Śródmieściu.
- W biznesie zanim jakiś produkt wprowadzi się na rynek, odbywają się jego testy. W grach mamy wersję beta, którą oceniają gracze. Podobnie tutaj - ten mały projekt społeczny pozwoli na ocenę ze strony mieszkańców, czy potrzeba nam Koguta. Gdzie on powinien stanąć, w jakiej formie? Sam uważam, że dobrym pomysłem jest ustawienie go przy ul. Batorego, w okolicy Bydgoskiego Centrum Informacji, by mógł „widzieć” Mistrza Twardowskiego. Są też głosy, że powinien stanąć na ul. Mostowej. Warto byłoby zobaczyć jak ludzie będą reagować na Koguta czy będą robić sobie przy nim zdjęcia, wsiadać na niego. Przy okazji mieszkańcy mogliby zobaczyć czy ten projekt pasuje do Śródmieścia, ja wierzę że tak. Pomysł, którego jestem współautorem przewiduje także event także na terenie innych dzielnic, już bez Koguta.
To Cię może też zainteresować
- Zalando inwestuje w Bydgoszczy i Białych Błotach. Pracę znajdzie ponad 4 tys. osób
- Zasiłek opiekuńczy na dziecko a nauka zdalna. Komu będzie przysługiwał zasiłek?
- Tłok pod polikliniką w Bydgoszczy. Dyrekcja ubolewa, że pacjenci tak się zachowują
- Baseny w Bydgoszczy - niektóre są zamknięte, bo klienci się nie myją
Wydarzenie na bydgoskim Londynku miałoby dotyczyć metod szybszej nauki języka angielskiego, na Leśnym - bydgoskiego modernizmu, na pikniku przy dzikim odcinku Brdy między Bartodziejami, Kapuściskami i Wyżynami bydgoszczanie mieliby rozmawiać o przyszłości miasta. Jakie wydarzenie miałoby się odbyć w Fordonie?
- Skupiałoby się na sprawach charakterystycznych dla dzielnicy. W Fordonie byłyby to w kwestie związane z bydgoskim lotnictwem, mamy przecież bogate tradycje lotnicze, jest góra szybowników. Na takiej imprezie mieszkańcy mogliby chociażby puszczać modele samolotów z tej górki. Pomysłów jest mnóstwo, jesteśmy ciekawi jak ten projekt sprawdzi się w głosowaniu.
Chyba wszyscy są ciekawi wyników głosowania, w tym roku małych projektów społecznych jest szczególnie dużo, co powinno oznaczać również szczególne zaangażowanie wokół tych projektów.
- Zdecydowanym plusem BBO jest aktywizacja mieszkańców wokół różnych pomysłów. Minusem jest niekiedy dobór tych projektów, pod głosowanie trafiają niekiedy takie, które się nie sprawdziły. Nie chodzi o to, że one są same w sobie nieciekawe, tylko że niekoniecznie muszą znajdować w określonym miejscu. Mieliśmy w BBO wysyp siłowni na wolnym powietrzu, teraz pojawia się sporo pomysłów na tężnie. O ile na przykład w Myślęcinku czy na terenie zielonym w Fordonie to świetny pomysł, to już niekoniecznie w innym miejscu się to sprawdzi. Trzeba tu znaleźć złoty środek, by takie projekty pojawiały się tam gdzie są potrzebne, a nie tam, gdzie akurat ludzie je zgłaszają.
Niektóre inwestycje, realizowane w ramach BBO, generują potem spore koszty utrzymania. To nie są pomysły, które puści się w ruch i nie trzeba się nimi zajmować.
- Przy okazji takich projektów powstaje też pytanie o ich późniejsze utrzymanie. Bo to nie jest tak, że projekt się zrealizowało i on nie wymaga dalszych kosztów. Niektóre pomysły wymagają stałego finansowania, tak jest z tężniami. Nie możemy budować mega drogiego miasta.
Zdaniem niektórych, udział projektów zgłaszanych przez instytucje, choćby biblioteki i ich filie czy miejska spółkę LPKiW w Myślęcinku, powoduje, że nie można mówić o równej konkurencji. Mieszkańcom trudniej przebić się z pomysłami niż instytucjom, które mają własne kanały informacyjne i aktywne profile w mediach społecznościowych.
- Chciałbym zobaczyć najpierw wyniki głosowania, by móc to ocenić. Na pewno rodzi się tu jednak pewien znak zapytania.
