Zobacz wideo: Morsowanie dla każdego? Niektórzy muszą uważać!
- Woda jest tak czysta, jak czysty jesteś Ty - głosi hasło na basenowym plakacie. Z higieną odwiedzających musi być naprawdę kiepsko, bo baseny coraz częściej są zamykane ze względu na przekroczenia norm bakterii w wodzie.
- Uwaga do wszystkich, którzy chcą odwiedzić pływalnię "Czwórka"! Z powodu przekroczenia norm mikrobiologicznych w zakresie cyrkulacji wody, w najbliższych dniach nieczynne będą wanny jacuzzi oraz brodzik. Ograniczenia potrwają do czasu uzyskania wyników powtórnych badań - to informacja z pływalni "Czwórka". Podobnie było w nowiutkim Aqua Fordon ("z powodu naruszenia norm mikrobiologicznych zamknięto brodzik na pływalni Aqua Fordon. Po przeprowadzeniu ponownych badań wody w tym miejscu, pływalnia działać będzie w pełnym zakresie"). Z kolei "w związku z przekroczeniem dozwolonej liczby bakterii z rodzaju legionella pod prysznicami w szatniach oraz przekroczeniem norm mikrobiologicznych" zamknięto basen "Sardynka", z legionellą kłopoty były także na basenie "Perła". Wszystko to w przeciągu ostatniego miesiąca.
Na basenie Astoria, niejako wyprzedzająco, rozwieszono plakaty z informacjami, kto tak naprawdę odpowiada za czystość wody na pływalniach. Jakie są fakty?
- 52 procent dorosłych nigdy nie bierze prysznica przed pływaniem
- 90 procent zanieczyszczeń w wodzie pochodzi od kąpiących się
- 90 procent więcej bakterii można zmyć pod prysznicem, gdy używa się pod nim mydła
Chlor śmierdzi na basenie? Zła wiadomość - to mocz i kupa
Z plakat informacyjnego dowiadujemy się jeszcze jednej rzeczy. Otóż narzekający na zapach chloru w wodzie, tak naprawdę powinni narzekać na coś innego.
- To co czujesz to tak naprawdę chemikalia (chloraminy), które powstają gdy chlor miesza się z moczem, kupą, potem i brudem z ciała pływaków. To właśnie chloraminy, nie chlor - mogą powodować podrażnienia skóry, zaczerwienienie i pieczenie oczu, katar oraz kaszel - wyjaśnia ulotka.
Bez prysznica zakaz wstępu na basen
- Mamy na jednym z basenów najstarszego ratownika w Bydgoszczy. Opowiadał, że w latach 70-tych na "Astorii" nie było opcji wejścia do wody bez wzięcia prysznica. Pilnował tego ratownik i każdy "suchy" był zawracany do szatni pod prysznic - mówi Dariusz Omniczyński, kierownik bydgoskich basenów.
Dlaczego teraz ratownicy nie pilnują, by ludzie przed wejściem do wody zadbali o higienę? Raz, że jest ich mało, dwa że muszą pilnować tego, co dzieje się w wodzie. Ale jest też inny powód.
- Mamy dość problemów z innymi sprawami. Nie chcę nawet powtarzać, jak klienci zwracają się do naszych pracowników, gdy ci zwrócą uwagę np. na brak maseczek w ciągach komunikacyjnych, gdzie jest obowiązek ich zakładania. Zapewne zwrócenie uwagi na brak wziętego prysznica w niektórych sytuacjach zakończyłoby się awanturą. Społeczeństwo się nam bardzo zmieniło - uważa Dariusz Omniczyński.
Każde zamknięcie basenu to nie tylko koszty, związane choćby z koniecznością wymiany wody, ale również utracone wpływy z biletów. O ile problem z bakteriami w wodzie potrafi wyłączyć basen z użytkowania na kilka dni, to już legionella - ze względu na cykl namnażania się - "zamyka" obiekt na dwa tygodnie.
