Bydgoska Para Roku 2023? Rejent i pilot… do telewizora - Minął tydzień

Nasłuchaliśmy się w ostatnich dniach złotych myśli na temat tego, jak była, jest i będzie Polska rządzona i urządzana. Nie wiem, jak się te pomysły wypadną w skali makro. Oby lepiej niż wypadają w skali mikro. Oto przykład, który ostatnio usłyszałem przy urodzinowym stole:

Pewna bydgoszczanka, dobiegająca już dziewięćdziesiątki, telewizję kablową odbiera dzięki firmie będącej właścicielką dużej sieci telefonii komórkowej w Polsce. Kablówka w domu wspomnianej seniorki grałaby jak z nut, gdyby pewnego wieczora nie zepsuł się pilot do telewizora. Awaria byłaby banalna, gdyby nie wiek właścicielki pilota. Głowa wprawdzie służy jej jak przed laty, ale nogi już nie.

Seniorka zwróciła się więc o pomoc do swojej synowej, od której właśnie usłyszałem tę anegdotę. Na infolinii telewizji kablowej panie dowiedziały się, że niestety kurier pilotów nie dostarcza, ale nowy egzemplarz może odebrać w punkcie obsługi klienta, funkcjonującym w bydgoskiej megagalerii Zielone Arkady. A jako że zainteresowana osobiście nie może go odebrać, powinna napisać upoważnienie dla kogoś, kto zrobi to w jej imieniu.

Następnego dnia do Zielonych Arkad wybrała się synowa, wyposażona w podpisane przez teściową upoważnienie. Wróciła jednak w pustą ręką. W punkcie obsługi klienta usłyszała bowiem, że… upoważnienie do odbioru pilota do telewizora musi być poświadczone notarialnie!

Jak rozumiem, obie panie powinny wcześniej umówić wizytę u notariusza i wnieść stosowną opłatę za jego usługę. Jako że wartość pilota do telewizora prawdopodobnie nie przekracza 3000 złotych, taksa notarialna byłaby minimalna, wynosząca drobną stówkę. Dopiero po zapchaniu teściowej na wózku inwalidzkim do kancelarii notarialnej, zapłacie, odbiorze poświadczonego przez rejenta dokumentu (jeśli dałoby się odebrać go od razu) i zapchaniu wózka ze starszą panią z powrotem do domu, synowa mogłaby ponownie kopnąć się do Zielonych Arkad i tam – za darmo! - odebrać upragnionego pilota.

Na szczęście ta opowiastka ma happy end. Polak potrafi, a jeszcze lepiej potrafi Polka. Synowa właścicielki zepsutego pilota nie umówiła wizyty u notariusza. Sprawdziła, że punkt obsługi klienta interesującej ją firmy znajduje się także w innej bydgoskiej galerii - Focus Mall. Postanowiła spróbować szczęścia. „Poszłam do Focusa i upoważnienie napisane odręcznie na lekko pogniecionej kartce okazało się wiarygodne i odebrałam nowego pilota. W oparach absurdu” – podsumowała swą opowieść synowa.

Trzymam kciuki, by nowy pilot służył starszej pani jak najdłużej!

A skoro o oparach absurdu i dobrze urządzonej Polsce mowa, parę dni temu z zaskoczeniem przeczytałem wypowiedź prezesa Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy. Reporter poprosił go o komentarz 11 grudnia, to jest w dniu, w którym powinny zostać zakończone prace nad bydgoska retencją, by nie stracić unijnego dofinansowania dla tej inwestycji. „Nie tylko nie stracimy unijnego dofinansowania na projekt, ale jeszcze zyskamy. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przyznał nam dodatkowe 20 mln zł na realizację projektu, biorąc pod uwagę szybkie tempo prac i zakres zadania, który realizujemy” – pochwalił się pan prezes.

A zatem wielki sukces. Ciekawe, ilu bydgoszczan podziela dziś zadowolenie prezesa MWiK. Kiedy wreszcie po Bydgoszczy będzie można jeździć normalnie? Czy ktoś mieszkańców przeprosi za wielomiesięczny bałagan i podziękuje za cierpliwość?