Zobacz wideo: Bydgoszcz. Centrum Edukacyjno-Społeczne na Okolu gotowe.
Wychowałam się dziennikarsko i czytelniczo na „Dzienniku Wieczornym”, który kipiał od takich historii. Redakcja organizowała nawet w swych dziejach akcję pod znamiennym tytułem „Przychodzi „Dziennik” pod Twój dom”. Patetycznie nieco brzmiące hasło, ale pokazuje, jak ciepłe były kiedyś gazetowo - czytelnicze relacje redakcji, która nazywała się miejską. I do tej tradycji w najlepszy sposób nawiązuje od dawna „Express Bydgoski”, bohaterami publikacji czyniąc choćby takich ludzi jak główne osoby naszych tekstów o „Dziadkach biznesu”. Pani Danuta prowadząca pasmanterię na Szwederowie i pan Edward, szklarz ze Śródmieścia.
To Cię może też zainteresować
O zmianach wokół mogliby powiedzieć sporo, bo przekroczyli siedemdziesiątkę. A tymczasem ostro weszli w nowe czasy, gdyż - z pomocą młodszego pokolenia - zaistnieli ostatnio mocniej w sieci. Sam projekt internetowy, „Dziadkowie biznesu”, zacny, w pandemicznych czasach wspierający promocyjnie nieco wykluczonych cyfrowo. Ale najważniejsza okazała się żywa interakcja między bohaterami a odbiorcami, zwłaszcza ta wywołana publikacjami „Expressu”. Pani Danuta i pan Edward spotkali się nie tylko z życzliwymi komentarzami, ale i wzrostem utargu. W ich relacjach przewija się ta sympatyczna, dawna nuta - mamy czas, żeby pogawędzić, chcemy, by klientom było u nas miło, nie jesteśmy bezosobowi... To handlowiec, to rzemieślnik, który ciągle „przychodzi pod twój dom”. Łączący doświadczenie życiowe i zawodowe z miłym usposobieniem, a przy tym otwarty na wszelkie nowinki, dokładający do swojego warsztatu pracy nową jakość.
Ckni się do takiego etosu pracy, jak ckni się do dawnych reporterskich lat.
