- Codziennie podróżuję do pracy autobusem. Nie ma dnia, żebym nie natknęła się na jakiegoś bezdomnego. Czasem smród bywa nie do wytrzymania. Już kilka razy zdarzyło mi się, że z tego powodu wysiadłam na najbliższym przystanku. Kiedyś wsiadłam do pięknego „Solbusa”, kursującego na linii nr 67. Ucieszyłam się, że pojadę w komfortowych warunkach, ale gdy usiadłam, prawie mnie zatkało.
SONDA:Czy brzydko pachnący bezdomni powinni być wypraszani z autobusów i tramwajów?
Czuć było mocz. Żadnego bezdomnego nie widziałam, ale jedna z pasażerek uświadomiła mnie, że dwa przystanki wcześniej wysiadł z autobusu - mówi pani Krystyna, mieszkanka Bartodziejów.
[break]
Pasażerowie zwracają uwagę nie tylko na nieprzyjemny zapach, ale także na zanieczyszanie pojazdów przez bezdomnych.
- Już kilka razy widziałam, jak jedzą posiłki w tramwajach i autobusach. Oczywiście, papiery i butelki rzucają na podłogę lub zostawiają na siedzeniach. Przecież na te miejsca mogą za chwilę usiąść np. matki z dziećmi. Na dodatek, jeżdżą bez biletów. Czy nie można coś zrobić z tymi uciążliwymi pasażerami? - pyta pan Karol z Wyżyn.
W Miejskich Zakładach Komunikacyjnych, które są największym przewoźnikiem w mieście, o problemie wiedzą.
- Jeżeli pasażer jest bardzo uciążliwy, zaśmieca pojazd lub niszczy, czuć od niego alkohol, kierowcy i motorniczy mogą poprosić go o opuszczenie wozu. Gdy to nie przynosi skutku, kontaktują się z działem nadzoru ruchu i dyżurny prosi o interwencję policję lub straż miejską - mówi Lucjan Sieradzki, kierownik Zakładu Eksploatacji w MZK.
Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy, podkreśla, że bycie bezdomnym oraz to, że ktoś śmierdzi nie jest wykroczeniem. Z tego powodu nie wolno nikogo dyskryminować. - Jednak w większości przypadków takie osoby są pod wpływem alkoholu. Czasem zasypiają lub nie ma z nimi kontaktu. Jeśli nietrzeźwy stwarza zagrożenie dla życia lub zdrowia własnego, bądź wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, to musimy zareagować na takie wezwanie. Najczęściej takie osoby trafiają do Punktu Pomocy Osobom Nietrzeźwym. W przypadku, gdy kontakt z bezdomnym jest utrudniony, wzywamy karetkę i wówczas zapada decyzja, czy taka osoba trafia do szpitala, czy do PPON - wyjaśnia.
Łukasz Syldatk, pełnomocnik firmy Renoma, która zajmuje się kontrolą biletów, twierdzi: - Bezdomni są traktowani tak jak pozostali pasażerowie. Jeżeli nie posiadają biletu, wystawiane jest wezwanie do zapłaty opłaty dodatkowej. Gdy nie chcą okazać dokumentu, jest wzywana policja lub straż miejska.
Nasi Czytelnicy twierdzą jednak, że w praktyce kontrolerzy omijają takie osoby szerokim łukiem.