Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brawurowy atak Pana Kleksa na Złotego Łososia - "Kronika bydgoska" Jarosława Reszki

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Wielki kleks pod dachem kamienicy na Starym Rynku
Wielki kleks pod dachem kamienicy na Starym Rynku Dariusz Bloch
Sieć miejskiego monitoringu, z zapałem i żelazną konsekwencją przez lata rozbudowywana w Bydgoszczy, okazuje się kiepską tarczą nie tylko w ciemnych i krętych zaułkach.

Nie najlepiej broni nas przed złoczyńcami także na tak wielkich i jasnych przez całą dobę przestrzeniach, jak patelnia Starego Rynku. Bydgoszczanie mogą się o tym przekonać, podnosząc na rynku głowę w stronę wschodniej pierzei. Zanim ich wzrok powędruje w niebo, zobaczą inny niebieski, ale bynajmniej nie niebiański obiekt. Wiele metrów nad ziemią niewidzialna i najprawdopodobniej nieuskrzydlona ręka zrobiła na murach, tuż pod dachem dwóch wysokich kamienic, potężne kleksy. Nie nazwę tego czegoś „graffiti”, bo graffiti to sztuka, natomiast wielkie kleksy na murach mają ze sztuka tyle wspólnego, co sztuka mięsa.

Niemniej kleksy na swój sposób budzą podziw i zdumienie. Podziwiać należy Pana Kleksa, który je postawił. Kleksy bowiem pojawiły się na wysokości, z którą nie poradziłby sobie nawet tyczkarz Lisek w olimpijskiej formie. Zakładając, że kleksy nie są dziełem skrzydlatej istoty, Pan Kleks, zanim zabrał się do roboty, musiał wykazać się talentem nie Piotra Liska, lecz innej naszej mistrzyni - Aleksandry Mirosław - i dokonać niebezpiecznej wspinaczki pod dachy kamienic. Wspinanie, nawet w tempie Oli Mirosław, i bazgranie po ścianach musiało więc trochę potrwać.

Żadne oko kamery tego nie zarejestrowało? A jeśli zarejestrowało, to nie wywołało alarmu w centrum monitoringu? A jeśli nie wywołało alarmu natychmiast, to nie skłoniło sił porządkowych do poszukiwań sprawcy? Pytania te wciąż pozostają retorycznymi. Nagłośnienie akcji Pana Kleksa w trzech lokalnych tytułach prasowych odbiło się od ściany ratusza głuchym echem.

Brak reakcji zdumiewa tym bardziej, że tym razem ofiarą ataku Pana Kleksa z lakierem pod ciśnieniem z dłoni nie był wagon na kolejowej bocznicy, lecz zabytkowe budowle, na Starym Rynku, oznaczone numerami 23 i 25. Szczególnie znana i ceniona jest ta druga, zwana „Pod Złotym Łososiem”. Kamienica „Pod Złotym Łososiem” stoi na narożniku ulicy Magdzińskiego i Starego Rynku. Budynek pochodzi z 1775 roku, ale posadowiony był na zachowanych do dziś gotyckich fundamentach. Zachowały się również stare piwnice i czworoboczny dziedziniec. Nazwę zawdzięcza działającej tu niegdyś gospodzie „Pod Złotym Łososiem”. Według legendy, w tej gospodzie w czasie przejazdu pod Moskwę zatrzymał się sam cesarz Napoleon Bonaparte. Najwyraźniej historia lubi się powtarzać. Armia cesarza Francuzów nie poradziła sobie z Moskalami, a straż prezydenta bydgoszczan - z Panami Kleksami.

Za to formacje marszałka Całbeckiego dzielnie i niezłomnie walczą z siłami przyrody. Gdy piszę te słowa, na kursującym przez Wisłę z Solca do Czarnowa promie „Flisak” kapitan znów rzuca komendy „Cała naprzód!” i „Flisak” pruje wodę na 300-metrowej trasie, ale bez aut na pokładzie. Wcześniej z przyczółka promowego w Solcu nie ruszał się od 11 lipca. 2 sierpnia sytuacja hydrologiczna poprawiła się na tyle, że kapitan zdecydował o odcumowaniu. Początkowo zabierał tylko pieszych i rowerzystów. Od 3 sierpnia mogły już wjeżdżać samochody, lecz tylko przez dwa dni.

Jak długo ten na poły szczęśliwy stan rzeczy potrwa? Krótkoterminowej prognozy nikt wydać się nie odważy. O długoterminową pokusił się natomiast profesor Zygmunt Babiński, hydrolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - Pech chciał - stwierdził profesor w wywiadzie dla naszej gazety - że gdy do użytku oddano prom, ławice piasku najmocniej atakują właśnie solecki odcinek Wisły. Gdyby tego piasku nie usuwano, to za 8-10 lat erozja byłaby już tak duża, że problem rozwiązałby się sam, prom mógłby swobodnie kursować…

Cóż, możemy odetchnąć. Góra dziesięć lat i problem z głowy. Doczekamy!


To może Cię zainteresować: O gwarze czasów PRL-u możemy mówić w kontekście charakterystycznych słów, które używane były po w okresie od zakończenia wojny w 1945 roku do wczesnych lat 90. ubiegłego wieku. Słownictwo PRL-u powoli zanika wraz z odchodzącym pokoleniem, coraz więcej wtedy używanych słów staje się niezrozumiałe obecnie żyjącym. W naszym artykule przypominamy 30 słów, które powstały, używane były w czasach PRL-u. Pamiętacie je? A może żyliście w tych czasach i używaliście takich słów, zwrotów i sformułowań?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera