Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą dalsze sankcje na Rosję? Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński tłumaczy, które kraje UE je blokują

Lidia Lemaniak
Lidia Lemaniak
Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych
Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych Sylwia Dabrowa
„Są oczywiście także inne kraje (które blokują dalsze sankcje na Rosję - red.) – nie ma żadnej tajemnicy, że podobnie jak Niemcy, w tej sprawie wypowiada się Holandia, krytyczni są Włosi, Węgrzy oraz jeszcze kilka innych państw, którym w tej sytuacji wygodnie, bo mogą zachować lekką wstrzemięźliwości i utrzymywać status quo. Nie mam jednak żadnych wątpliwości, że jeżeli Niemcy przestaną blokować sankcje, to nikt inny ich nie zablokuje i po prostu zostaną wprowadzone na poziomie całej UE” – mówi w rozmowie z polskatimes.pl wiceminister spraw zagranicznych, Paweł Jabłoński.

We wtorek wizytę w Kijowie złożyli premierzy Polski, Czech i Słowenii, a także wicepremier Polski, Jarosław Kaczyński. Po spotkaniu szef rządu Ukrainy stwierdził, że ta wizyta „wpisze się w podręcznikach do historii”. Zgadza się Pan z tymi słowami?

Zdecydowanie była to wizyta historyczna. Pierwsi przywódcy europejscy, którzy mieli odwagę dotrzeć do oblężonego, ostrzeliwanego i atakowanego przez Rosjan Kijowa, to przywódcy Polski, Czech i Słowenii. Przywódcy, którzy od dawna doskonale rozumieją, jakie niebezpieczeństwo nadchodziło ze Wschodu. Ostrzegaliśmy przed tym naszych partnerów w całej Europie i – niestety, mieliśmy rację. Bardzo chcielibyśmy się mylić, ale potwierdziły się wszystkie najgorsze obawy. Te obawy o rozwój sytuacji są nadal ogromne. Dlatego tak ważne jest to, żeby dzisiaj Ukrainę wesprzeć, jeszcze bardziej zdecydowanie – jako Unia Europejska i NATO.

W stolicy Ukrainy zabrakło jednak przywódców państw zachodnich, co spotkało się z krytyką zarówno mediów, jak i polityków w Polsce, ale nie tylko Dlaczego premierzy zachodu nie byli obecni na tym spotkaniu? Zabrakło im odwagi, czy chodziło o jakieś inne czynniki?

Nie chciałbym wchodzić w takie dyskusje. Na pewno jest tak, że przywódcy naszej części kontynentu, czyli Polska i inne kraje Europy Środkowej, rozumieją znacznie lepiej – bo także z własnych doświadczeń – jakiego rodzaju zagrożenie nadchodziło z Rosji. Rozumieliśmy lepiej także to, że Rosja jest państwem, któremu po prostu nie można ufać, bo jest zdolna absolutnie do wszystkiego. Dzisiaj przywódcy w krajach zachodniej Europy też rozumieją to znacznie lepiej. Wizyta w Kijowie, która była skoordynowana z przywódcami Unii Europejskiej, była wizytą w imieniu całej Wspólnoty. Mamy nadzieję, że jak najwięcej przywódców jak największej liczby krajów będzie gotowych do tego, żeby wspierać Ukrainę, żeby być w Kijowie. Przede wszystkim mamy jednak nadzieję na podjęcie realnych działań, które mogą zatrzymać Putina. Chodzi przede wszystkim o wsparcie obronne Ukrainy oraz zdecydowane, możliwie najmocniejsze sankcje.

Skoro powiedział Pan o sankcjach, to do tej pory są one dość mocne, ale jednak nie powstrzymały Putina. Czy zatem jeszcze bardziej daleko idące restrykcje, np. embargo na ropę z Rosji, byłyby w stanie zatrzymać agresję Rosji na Ukrainę?

Dokładnie to musimy zrobić. Sankcje, które zostały wprowadzone są – jak pani słusznie zauważyła – dość mocne, one poważnie szkodzą rosyjskiej gospodarce, są odczuwalne także przez większość społeczeństwa. Widzimy już, że np. w wielu supermarketach w Rosji musiano wprowadzić racjonowanie żywności. Jednak to, że Rosjanie będą mieć trudną sytuację ekonomiczną, to Putina tak naprawdę nie interesuje, ani nie powstrzyma. Powstrzymać go mogą wyłącznie twarde działania, które odetną go od pieniędzy, którymi finansuje swoją armię – a więc od tych funduszy, które płyną do niego przede wszystkim za ropę, następnie za gaz, a także w mniejszym stopniu za węgiel. Najważniejsza jest ropa naftowa, to ok. 70% przychodów Putina z eksportu węglowodorów. Musimy odciąć Rosję od tych środków, bo to jedyny sposób, aby zabrać Putinowi pieniądze na wojnę.
 
Po spotkaniu w Kijowie szef rządu Ukrainy poinformował, że omówił z premierami plan „koniecznych środków”, obejmujących uznanie Rosji za państwo sponsorujące terroryzm, zamknięcie portów i embargo na rosyjskie zasoby. Do tej pory niektóre kraje zachodu sceptycznie patrzyły na surowsze sankcje wobec Rosji. Są szanse, aby zgodziły się na to, o czym pisał premier Ukrainy?
 
Na pewno są. Trzeba po prostu być konsekwentnym. Proszę spojrzeć – nie dalej jak dwa tygodnie temu Niemcy nie chciały zgodzić się na obecne sankcje, nawet te które w ograniczonym zakresie wyłączały część rosyjskich banków z systemu SWIFT. Do Berlina pojechał wtedy premier Mateusz Morawiecki z prezydentem Litwy. Bardzo mocno, w bardzo ostrych słowach, których normalnie w dyplomacji przywódcy nie używają, szef polskiego rządu i prezydent Litwy wywarli presję na kanclerza Scholza. Równolegle miała miejsce szeroka akcja dyplomatyczna i inne działania naszych sojuszników. To wszystko wywarło wielki wpływ na Niemcy. Następnego dnia w Bundestagu, kanclerz Olaf Scholz wygłosił przemówienie, w którym nie tylko odblokował część tych sankcji, ale też zgodził się na wysłanie broni defensywnej na Ukrainę. Dziś widzimy, że ten zwrot w Niemczech może zostać wstrzymany, ponieważ są potężne siły – także wśród wielkiego biznesu niemieckiego i w innych krajach – które by tego chciały. Chciałyby, aby ten zwrot został zatrzymany albo wręcz cofnięty, aby dalej z Rosją można było prowadzić zwykły biznes, jakby nie było wojny – tak aby dalej mogli na tym zarabiać. Dlatego tak ważna jest konsekwencja. Polska cały czas bardzo mocno i zdecydowanie apeluje do naszych niemieckich partnerów: przestańcie blokować sankcje. Konsekwencje dla gospodarki oczywiście są. Ale one będą i tak. Wojna wiąże się z konsekwencjami, czy tego chcemy, czy nie. Jeżeli zaś chcemy uratować także naszą gospodarkę, to musimy tę wojnę zatrzymać, a najtwardsze możliwe sankcje są jedynym sposobem.

Powiedział Pan o tym, że apelujecie do Niemiec, aby przestały blokować sankcje. Czyli tylko nasz zachodni sąsiad się na nie zgadza, czy są też inne kraje?

Są oczywiście także inne kraje – nie ma żadnej tajemnicy, że podobnie jak Niemcy w tej sprawie wypowiada się Holandia, krytyczni są Włosi, Węgrzy oraz jeszcze kilka innych państw, którym w tej sytuacji wygodnie, bo mogą zachować lekką wstrzemięźliwości i utrzymywać status quo. Nie mam jednak żadnych wątpliwości, że jeżeli Niemcy przestaną blokować sankcje, to nikt inny ich nie zablokuje i po prostu zostaną wprowadzone na poziomie całej UE.

Wymienił Pan Węgry, głównego sojusznika Polski w Unii Europejskiej. Trzeba pamiętać, że kraj ten jest niemal całkowicie uzależniony od Rosji, za chwilę odbędą się tam wybory parlamentarne. Ale czy mimo tego jest Pan osobiście zawiedziony postawą premiera Viktora Orbana?

Prowadzimy dyplomatyczną pracę ze wszystkimi, także z Węgrami. Mam jednocześnie wrażenie, że w Polsce przywiązuje się do stanowiska Węgier nieproporcjonalnie dużą wagę. To nie jest żadna tajemnica, że w tej sprawie z Węgrami w ogóle się nie zgadzamy i także z nimi rozmawiamy, żeby przekonać ich do zmiany tego stanowiska – tak samo jak robimy to z Niemcami. Istotna jest jednak skala. Niemcy są największym państwem w Unii Europejskiej, 9-krotnie większym niż Węgry. Doskonale wiadomo, kto w UE odgrywa istotniejszą rolę. Skupianie się na mniejszych krajach tak naprawdę pozwala odwracać uwagę od tych państw, które mogą mieć istotny wpływ na zmianę tych decyzji. Ja zaś wolę nie skupiać się na sprawach drobnych, ale na istotnych.

Cały wywiad z Pawłem Jabłońskim, wiceszefem MSZ, ukaże się w piątek na polskatimes.pl oraz w magazynie Polska Times. Z wiceministrem spraw zagranicznych rozmawiała Lidia Lemaniak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera