Bariery, czyli... budowanie od końca

<!** Image 1 align=left alt="Image 208594" >Ktoś ostatnio przekonywał mnie, że można wybudować dom zaczynając od dachu. Niemożliwe jest jednak rozpoczęcie budowy od komina.

Tak się ostatnio, niestety, składa, że z podobnym zjawiskiem początku leżącego na końcu spotykam się prawie codziennie. Tym razem...
<!** reklama>

Hurtowo i po łebkach wyszkolono armię urzędników. Wszystko po to, by mogli porozumiewać się z osobami niesłyszącymi. Nie jest ważne to, że pracownicy instytucji państwowych szybko język migowy zapominają (to tak, jak z nieużywanym organem, który zanika, jeśli nie pracuje) i że osoby niedosłyszące korzystają z pomocy swoich związkowych tłumaczy. Ważne jest, by odfajkować fakt, że coś dla środowiska osób niepełnosprawnych zostało zrobione.

Mój niezwykle utalentowany, niepełnosprawny znajomy przez wiele tygodni walczył z innymi urzędnikami. Chodziło o drobiazg - odśnieżenie najbliższego otoczenia budynku w taki sposób, by nawet osoby sprawne fizycznie mogły bezpiecznie dojść do piwnicy. Nic mu z tej walki nie wyszło. W akcie rozpaczy i totalnej bezradności napisał do mnie: - Niektóre sytuacje mnie bawią, bo kiedy dwóch pijanych mężczyzn mijając mnie mówi: „Weź ty sobie, k..., napraw te nogi”, potrafię się z tego śmiać. Ale kiedy pracownik administracji odmawia mi pomocy, mogę być już tylko zażenowany.

I ja też. Mój znajomy zapewne czułby się lepiej, gdyby pieniądze wydane na bezsensowne szkolenia zostały przeznaczone na likwidację barier architektonicznych, zakup sprzętu lub leków i rehabilitację, bo to jest w tej chwili najbardziej potrzebne.

Napisz do autorki: [email protected]