Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za jaką cenę TRWAM?

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Zadzwonił do mnie ostatnio znajomy. Drżenie w głosie, ton wskazujący, że z trudem trzyma nerwy na wodzy. Soli razem nie jedliśmy, wódki przy jednym stole wypiliśmy mało, ale zawsze uważałem go za porządnego gościa. Co porządnego gościa może do tego stopnia wyprowadzić z równowagi?

<!** Image 2 align=none alt="Image 162497" >

Zadzwonił do mnie ostatnio znajomy. Drżenie w głosie, ton wskazujący, że z trudem trzyma nerwy na wodzy. Soli razem nie jedliśmy, wódki przy jednym stole wypiliśmy mało, ale zawsze uważałem go za porządnego gościa. Co porządnego gościa może do tego stopnia wyprowadzić z równowagi? Mój znajomy jest pracownikiem pewnej samorządowej instytucji
w Bydgoszczy. Prywatnie natomiast ciekawym świata bywalcem. Jak twierdzi, ta właśnie prywatna ciekawość poprowadziła go ostatniej niedzieli wieczorem na plac Teatralny, do sztabu prezydenta Dombrowicza. Ot, chciał poczuć smak emocji po zakończeniu wyborów i nadejściu pierwszych wyników
z głosowania w obwodach. Niestety, ciekawość tym razem rzeczywiście okazała się pierwszym stopniem do piekła. W dniu, w którym dzwonił do mnie, ślęczał nad kartką papieru i zastanawiał się, czy jego kariera nie legła w gruzach. Na kartce miał spisać wyjaśnienia, w jakim celu i w czyim imieniu zjawił się w niedzielę wieczorem w sztabie na placu Teatralnym. Niezły teatr, nieprawdaż? Wyjaśnień na piśmie zażądał od niego szef, a więc osoba wciąż jeszcze, przynajmniej do najbliższego wtorku, pozostająca w zależności służbowej od Konstantego Dombrowicza. Działo się to krótko po wyborach - tak krótko, że jest mało prawdopodobne, by szef mojego znajomego działał już pod dyktando przyszłych gospodarzy miasta. Była to więc samodzielna inicjatywa szefa, co daje przedsmak zachowań, jakich świadkiem będzie bydgoski ratusz, gdy wprowadzi się doń Rafał Bruski wraz ze swą drużyną. I jestem przekonany, że nowy prezydent nie będzie musiał specjalnie zachęcać tzw. kadry kierowniczej średniego szczebla do gorliwej lustracji w poszukiwaniu prawdziwych sympatyków i koniunkturalnych pochlebców poprzedniej władzy.

<!** reklama>

*

A propos gości w sztabach wyborczych, tego samego wieczora na zdjęciach zrobionych w Restauracji Olimpijskiej na stadionie Zawiszy wśród twarzy szeroko uśmiechniętych po sukcesie Rafała Bruskiego dostrzegłem dobrze mi znane oblicze księdza Ryszarda Pruczkowskiego, dziś proboszcza na Szwederowie, kiedyś kapelana podziemnej „Solidarności”. Jak ktoś ma cywilną odwagę, to okazuje ją w różnych sytuacjach. Ksiądz Ryszard poszedł tego wieczora między ludzi z PO
i dogadujących się z nimi w Bydgoszczy ludzi z SLD, bo taką miał wolę. Nie przejmował się tym, co pomyśli o jego prywatnej wizycie w sztabie Bruskiego biskup Tyrawa czy liderzy bydgoskiego PiS, którzy poparli Konstantego Dombrowicza. Mam też nadzieję, że żadnych wyjaśnień z tego powodu do kurii nie musiał pisać.

*

Sam Konstanty Dombrowicz nie zdradza natomiast pomysłu na przyszłość. Zapytany przez dziennikarzy dzień po przegranych wyborach
o osobiste plany, uciął: „Nie chciałbym o tym rozmawiać. Nie będę już osobą publiczną, a taka nie ma obowiązku opowiadać o swoich planach. Oczywiście to nie oznacza, że ich nie mam. Dajcie mi czas, bym mógł poukładać pewne sprawy”.
I układa je nadal. A ludzie plotkują. Z - jak to się dyplomatycznie mówi - zazwyczaj dobrze poinformowanego źródła usłyszałem na przykład, że były prezydent ma podjąć pracę na kierowniczym stanowisku w... Telewizji Trwam. W pierwszej chwili mnie zatkało. Ale jak dłużej pomyśleć... pewne fakty można ułożyć w logiczną całość. Byłoby to pojednanie
z PiS-em przed drugą turą wyborów, głośny kryptoreklamowy wywiad
z Dombrowiczem w bratnim dla Telewizji Trwam Radiu Maryja, który zaprowadził prezydenta przed sąd w trybie wyborczym. Wreszcie to, że Konstanty Dombrowicz był przed laty dziennikarzem telewizyjnym. Co prawda, działo się to w czasach odbiorników lampowych i kamer
w świętej pamięci systemie U-matic. Mimo wszystko Dombrowiczowi chyba bliżej do telewizji niż do dyplomacji, w której ponoć mógł znaleźć zajęcie, gdyby zrezygnował
z ostatniej bitwy o fotel prezydenta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!