Bardzo długa kolejka na wyjazd do Japonii

Emocje były tak duże, że przewodniczący Krzysztof Sikora (Platforma Obywatelska) ogłosił, że poleci za pieniądze swojej uczelni.

- Uniosłem się honorem. Bardzo mi zależy na wyjeździe do Japonii. Przyznaję, że nie tylko ze względu na interes publiczny. Program wyjazdu zawiera atrakcyjne spotkania, które mogłyby przynieść korzyści uczelni. Dlatego powiedziałem, że jeśli nie zostanę ujęty w składzie delegacji województwa, to lot i pobyt jestem gotów opłacić z pieniędzy uczelnianych - mówi przewodniczący Sikora, założyciel i kanclerz Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy.

<!** reklama>Samolot, hotel, dieta

Do naruszenia budżetu WSG jednak nie dojdzie. Wczoraj konwent przewodniczących klubów wybrał Sikorę jako jedynego reprezentanta sejmiku.

Prócz niego, 7 października do Kraju Kwitnącej Wiśni polecą marszałek Piotr Całbecki (PO), Maciej Krużewski, dyrektor Departamentu Planowania Strategicznego i Gospodarczego Urzędu Marszałkowskiego, i Michał Korolko, dyrektor Departamentu Polityki Regionalnej Urzędu Marszałkowskiego.

Celem wyprawy jest spotkanie regionów. Z Polski pojadą reprezentanci siedmiu województw. Co z tego będą mieli mieszkańcy Kujawsko-Pomorskiego? - Warto tam być, bo mamy już z Japończykami wspólne interesy (Sharp i kooperanci pod Toruniem), a liczymy na więcej.

Mimo kryzysu, japońscy przedsiębiorcy chcą inwestować - mówi Sikora.

Same bilety lotnicze delegacji mają kosztować podatników 14 tysięcy 400 zł. To i tak niedrogo, bo dzięki szybkiej rezerwacji za jeden zamiast 8 tys. damy podobno 3,6 tys. zł. Do tego dojdą koszty hotelu i delegacje. Ile konkretnie, w kancelarii sejmiku jeszcze nie wiedzą.

Biletów nie można rezerwować na instytucję, trzeba to robić imiennie. Stąd pośpiech w wyborze składu delegatów. A lista kandydatów była tym razem długa. - Grzegorz Schreiber (PiS), Adama Banaszak (PiS), Regina Ostrowska (niezrzeszona)... - wylicza przewodniczący sejmiku. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że doszło do spięcia na linii Sikora-Schreiber.

- Zaprzeczam - mówi tymczasem wiceprzewodniczący Schreiber. - Akceptuję skład delegacji. Proszę się nie dziwić, że chętnych było dużo. Japonia to w końcu naprawdę atrakcyjne miejsce. Zaznaczam, że w tej kadencji za granicę nie wyjeżdżałem.

Klucz czy losowanie?

Radna Ostrowska, rolniczka i przewodnicząca sejmikowej komisji rozwoju wsi, przyznaje, że jej zakres zainteresowań może nie pokrywa się z celem wyjazdu, ale liczyła na przywiezienie nowych doświadczeń. - Nie mam pojęcia, czym kierował się konwent wybierając reprezentanta do Japonii. Czy był jakiś klucz, czy może odbywa się to metodą losowania... - mówi.

Wojewoda nie może się równać z Piotrem Całbeckim, jeśli chodzi o zagraniczne wojaże. Słowenia, Białoruś, Bruksela, Francja, Hiszpania - to miejsca, w których marszałek składał oficjalne wizyty w zeszłym roku. W tym zdążył już gościć w Izraelu, Niemczech i Finlandii. A pozostali członkowie Zarządu Województwa - w Hiszpanii, Czechach, Niemczech i na Białorusi.

Po co marszałek wyprawił się w marcu do Jerozolimy? - Zamierzony cel i efekt tej wizyty to otwarcie ważnego kierunku kontaktów, rozmowy o wymianie grup młodzieżowych oraz prezentacja naszego regionu, jako miejsca otwartego i przyjaznego wspólnym polsko-izraelskim przedsięwzięciom - informuje Beata Krzemińska, rzeczniczka marszałka.

Wojewoda wypada blado

Przy tej liście wyjazdy delegacji innych samorządowców wypadają blado. Wojewoda Rafał Bruski jeździ tylko po kraju. W zeszłym roku w delegacji był 11 razy, odwiedzał głównie stolicę. Spotykał się z innymi wojewodami, załatwiał sprawy w ministerstwach, wziął udział w telewizyjnym programie na temat suszy.