Z KRZYSZTOFEM SIKORĄ, przewodniczącym sejmiku województwa, rozmawia Hanna Walenczykowska.
<!** Image 2 align=right alt="Image 148172" sub="Z KRZYSZTOFEM SIKORĄ, przewodniczącym sejmiku województwa, rozmawia Hanna Walenczykowska.">Panie Przewodniczący, w jakich okolicznościach dowiedział się Pan o katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem?
O tragedii dowiedzieliśmy się na cmentarzu w Katyniu. Przyjechaliśmy wcześniej, żeby spokojnie przejść kontrolę przed wejściem na cmentarz. Czekaliśmy na mszę, dziennikarze zaczęli ze sobą rozmawiać. Ich dyskusje wydawały się nieprawdopodobne. Potem rozdzwoniły się telefony z Polski. Otrzymywaliśmy kondolencje od Białorusinów i Rosjan. Przez cały czas byli dla nas bardzo mili, ale po katastrofie odczuwaliśmy to w szczególny sposób. Straszne, takiej tragedii jeszcze nie odnotowano. Pamiętam, że kiedy dojeżdżaliśmy do Katynia, zaczęliśmy się niepokoić.
Dlaczego?
W drogę z miasta pod Witebskiem, w którym nocowaliśmy - przepraszam, ale nie mogą sobie teraz przypomnieć jego nazwy - wyruszyliśmy o 3 rano. Podziwialiśmy przepiękny wschód słońca, potem nagle zeszła gęsta mgła. Zastanawialiśmy się, czy w takiej mgle będzie mógł wylądować prezydencki samolot. Nie było zimo, temperatura powietrza przekraczała 1,5 stopnia Celsjusza. Najpierw zatrzymaliśmy się w hotelu, by zostawić rzeczy. Potem pojechaliśmy na cmentarz... Wszyscy jesteśmy w szoku, długo w nim pozostaniemy.
<!** reklama>Czy msza święta na cmentarzu w Katyniu odbyła się bez przeszkód?
Tak. Modliliśmy się za tych, których pomordowano siedemdziesiąt lat temu oraz za tych, którzy zginęli w sobotę. Nasza delegacja przywiozła polską flagę. Organizatorzy poprosili nas o jej przekazanie. Położono ją na fotelu, przeznaczonym dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Reprezentowała go...
Kiedy Państwo wracają do kraju?
Skróciliśmy nasz wizytę, chociaż w niedzielę, w Smoleńsku miał odbyć się koncert chopinowski.