https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bandyci z bmw nie pobiją dzieci, które wieczorami są w domu

Jarosław Reszka
Na Wzgórzu Wolności nigdy nie było szczególnie bezpiecznie
Na Wzgórzu Wolności nigdy nie było szczególnie bezpiecznie Dariusz Bloch, archiwum
Tego maila w redakcji zrazu potraktowaliśmy nieufnie, niczym współczesną wersję starej, miejskiej legendy. Pamiętacie opowieści o czarnej wołdze, do której porywane były Bogu ducha winne dzieci? Teraz czarna wołga zamieniła się w ciemnozielone bmw, które nie porywa dzieci, tylko wozi pięciu zamaskowanych zbirów, którzy katują dzieci na bydgoskich Wzgórzu Wolności za pomoc młotków i teleskopowych pałek.

O dziwo, historia ta nie została wyssana z palca. Oczywiście nie okazała się też w stu procentach prawdziwa. Zbiry, owszem, krążyły po dzielnicy i biły. Tyle że szukały konkretnej osoby - dłużnika - ale za pierwszym razem się pomyliły i sprały na kwaśne jabłko nie tego młodzieńca, którego chciały sprać. Dzięki zaś policji rodzice nastolatków ze Wzgórza Wolności mogą odetchnąć.

Komentowany artykuł przeczytasz tutaj

Oby jednak nie oddychali zbyt spokojnie. Przez ponad dwadzieścia lat mieszkałem po sąsiedzku ze Wzgórzem Wolności. Nigdy nie było tam szczególnie bezpiecznie, zwłaszcza wieczorami i w pobliżu tzw. parku obok boiska przy ul. Słowiańskiej. Wakacje się skończyły. Ciemnozielone bmw pojawiało się w dzielnicy pomiędzy godzinami 20 i 22, czyli o szarówce lub po zmroku. Myślę, że to pora, o której uczniowie powinni już być w swoich domach, a nie szukać guza pod blokami. Nieprawdaż, drodzy rodzice?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski