Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autostrada donikąd

Krzysztof Lietz
Mieszkańcy Brzeźna w gminie Lubicz twardo postawili sprawę i nie pozwolili wejść wykonawcy na swoje pola, bo domagają się wypłaty odszkodowań za grunty, które będą im zabrane pod budowę nowej drogi.

Mieszkańcy Brzeźna w gminie Lubicz twardo postawili sprawę i nie pozwolili wejść wykonawcy na swoje pola, bo domagają się wypłaty odszkodowań za grunty, które będą im zabrane pod budowę nowej drogi.

<!** Image 2 align=none alt="Image 186977" sub="Pani Karolina Kowalewska na swoim prywatnym terenie pokazuje drzewa oznaczone do wycięcia Fot.: Adam Zakrzewski">Rzecz dotyczy budowy połączenia węzła autostradowego „Turzno” z drogą krajową nr 15, biegnącą z Torunia w kierunku Olsztyna. Dziś zjazd z autostrady A1 kończy się w szczerym polu.

W styczniu 2012 r. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podpisała umowę z firmą Strabag na budowę 1,6 km zupełnie nowej drogi łączącej węzeł „Turzno” z krajową „15”. Ma ona powstać w ciągu 13 miesięcy. Roboty miały się rozpocząć 5 marca. Nie rozpoczęły, bo okoliczni mieszkańcy zaprotestowali. Nie uregulowano z nimi kwestii odszkodowań za zajęcie ich pól.

- Owszem, była u nas w połowie ubiegłego roku pani wojewoda Ewa Mes i Lech Jaworski, wicedyrektor bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - tłumaczy nam Rafał Dunajski, mieszkaniec Brzeźna. - Obiecali, że będzie rzetelna wycena, będzie czarno na białym kto, za co i za ile. I co? I nic.

W efekcie budowa nie ruszyła. Zdenerwowani są mieszkańcy, przez których pola ma pobiec nowa droga, zdenerwowani drogowcy z firmy Strabag, bo kontraktowy czas na jej wybudowanie już biegnie, w końcu trudno też o spokój w bydgoskim oddziale GDDKiA, który jest inwestorem całego przedsięwzięcia.

<!** reklama>Okazuje się, że zamieszanie z wypłatą odszkodowania spowodowała GDDKiA, bo odwołała się od decyzji wojewody o zezwoleniu na realizację turznieńskiej inwestycji. Wojewoda napisała w nim bowiem, że inwestor - w tym wypadku „generalna” - ma odtworzyć na nowej drodze wszystkie dotychczasowe dojazdy z poszczególnych posesji. Ta z takim zapisem nie chce się zgodzić. Teraz decyzja należy do Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Wodnej. To ono musi zdecydować, czy odwołanie „generalnej” jest zasadne. Od tego zależy uprawomocnienie się decyzji wojewody o zezwoleniu na budowę nowej drogi, a bez tego nie można wszczynać procedury odszkodowawczej. Sytuacja stała się więc patowa. Komplikuje ją dodatkowo zapis w zezwoleniu na budowę o natychmiastowości jego wykonania, co oznacza, że budowlani mają prawo wejść na działki rolników z Brzeźna, zanim jeszcze wypłacone zostanie im odszkodowanie.

Wczoraj z mieszkańcami Brzeźna w tamtejszej świetlicy spotkali się dyrektor bydgoskiego oddziału GDDKiA Marek Kowalczyk i dyrektor Wydziału Infrastruktury Urzędu Wojewódzkiego Mirosław Jagodziński.

- Mimo klauzuli o natychmiastowej wykonalności nie będę wprowadzał wykonawcy siłą na plac budowy, z użyciem policji, bo byłaby afera na całą Polskę - powiedział nam dyrektor Kowalczyk. - Poczekamy jeszcze dwa tygodnie, bo minister Sławomir Nowak obiecał, że do końca marca podejmie decyzję.

- Będzie ona sygnałem, że można rozpoczynać procedurę odszkodowawczą, co powinno rozwiać waszą niepewność - mówił do zebranych dyrektor Jagodziński.

Dyrektor Kowalczyk obiecał nawet, że pracownicy „generalnej” rozwiozą ministerialną decyzję do zainteresowanych mieszkańców Brzeźna. Wszystko po to, aby rozpocząć budowę na początku kwietnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!