W Wielkiej Brytanii media chętnie włączyły się w akcję poszukiwania szpiku kostnego dla dziecka polskich imigrantów, które zapadło na złośliwą białaczkę. Dzieje się to w tej samej Wielkiej Brytanii, w której w ubiegłym roku i wcześniej dochodziło do brutalnych ataków na polskich pracowników. Jak pamiętamy, napastnikami byli młodzi ludzie z małych miejscowości - podobnych do tej, w której mieszkają Kacperek i jego rodzina. Można sobie zadać pytanie, czy zmienił się stosunek Brytyjczyków do nas.
Nie byłbym takim optymistą. Tak samo zresztą jak wcześniej nie byłem takim pesymistą. Popatrzmy na siebie. Niedawno w Bydgoszczy i Toruniu było kilka napadów na zagranicznych studentów - najczęściej Turków, którzy nikogo nie prowokowali, ani nie zabierali nikomu pracy. Czy to świadczy, że Polacy są rasistami, ksenofobami albo odczuwają nienawiść do innowierców? Byłoby to nieuprawnione uogólnienie. Świadczy to tylko o tym, że światowe konflikty nie pozostają bez wpływu także na postawy ludzi, którzy nie są w te konflikty zaangażowani. Zwłaszcza takich ludzi, którzy pięści mają szybsze niż myśli.
