[break]
Profesor Zygmunt Babiński z Katedry Rewitalizacji Dróg Wodnych Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy od lat walczy o zajęcie się odbudową żeglugi śródlądowej na Wiśle.
Wczoraj odbyło się pierwsze wyjazdowe posiedzenie parlamentarnego Zespołu ds. Narodowego Programu Rewitalizacji, Rozwoju i Wykorzystania Potencjału Gospodarczego Polskich Rzek. Zespół powstał z inicjatywy bydgoskiego posła Kukiz ’15, Pawła Skuteckiego.
- W naszym kraju istnieje potężne lobby na rzecz rozbudowy autostrad i rozwoju transportu lotniczego, ale o gospodarce wodnej na serio nikt nie mówi już od kilkudziesięciu lat. Spotykamy się w Bydgoszczy z tego powodu, że tu zawsze żyło się z wody, Bydgoszcz jest ważnym miastem na szlaku międzynarodowej drogi wodnej E-70 - tłumaczy Paweł Skutecki.
Przywrócić Wiśle dawną świetność
Jak wszystko na to wskazuje, w Bydgoszczy nie powstanie Zarząd Dorzecza Wisły. - Regionalne zarządy gospodarki wodnej się nie sprawdziły - uważa prof. Babiński. - Gdyby Zarząd Dorzecza Wisły powstał właśnie tu, w Bydgoszczy, byłaby szansa, żeby scalić ten system gospodarki wodnej. Tylko niewielkie odcinki Wisły można uznać za zagospodarowane, reszta się nie liczy. Musimy coś z tym zrobić.
Nikt nie chce niszczyć środowiska
Co stoi na przeszkodzie, aby zagospodarować Wisłę? Zdaniem prof. Babińskiego, przede wszystkim działania ekologów. - Całym sercem jestem za ochroną środowiska, nikt nie chce go niszczyć. Ale problem pokazywany jest tylko z jednej strony, ochrony gatunków zwierząt i roślin, a nie ze strony gospodarczej, z punktu widzenia człowieka. O środowisko, oczywiście należy się troszczyć, należy je zachować, ale nie w takim wymiarze, o jakim dzisiaj mówimy - tłumaczy.
Budowa drugiego stopnia wodnego to konieczność
Warunkiem powrotu życia na rzece jest przede wszystkim budowa drugiego stopnia i kaskadyzacja Wisły. Inaczej, jak przestrzega Zygmunt Babiński, grożą nam powodzie i susze. - Dowiedziałem się, że powódź w 2010 roku kosztowała nas w sumie 12 miliardów złotych. Czy stać nas na takie marnotrawstwo? - pyta prof. Babiński.
Jeżeli nie będzie większych opadów deszczu na wiosnę, to będziemy mieli katastrofalny deficyt wody. - prof. Zygmunt Babiński
Drugi problem to susze. Od kilku lat praktycznie w Polsce nie ma opadów śniegu. - My nie mamy tzw. wody odłożonej. Jeżeli nie będzie większych opadów deszczu na wiosnę, to będziemy mieli katastrofalny deficyt wody. Wszyscy pamiętamy, jaka była sytuacja w ubiegłym roku - ostrzega prof. Babiński.
Jego zdaniem, drugi stopień wodny na Wiśle powinien powstać natychmiast ze względu na postępującą degradację środowiska przyrodniczego poniżej stopnia wodnego we Włocławku. Gdybyśmy konsekwentnie budowali kaskady w latach 70., to mielibyśmy dzisiaj śliczny zbiornik nieszawski. Przy dzisiejszej zabudowie kaskadowej możemy odbudować środowisko, które przez dziesięciolecia było niszczone, tak jak zrobiono to na przykład w Austrii.
Trzeba zrobić pierwszy krok
Zdaniem prof. Zygmunta Babińskiego, kluczową sprawą dla zmiany myślenia o zagospodarowaniu Wisły, jest to, aby ci, którzy o tym decydują, uwierzyli, że gospodarka wodna jest tak samo ważna, jak inne gałęzie gospodarki.
Jak przyznaje Paweł Skutecki, obecnie trudno stawiać jakieś diagnozy. Parlamentarny zespół, w skład którego wchodzi 15 posłów i senatorów, na razie chce zapoznać się z problemem. - Chcemy doprowadzić do tego, aby powstał jakiś plan zagospodarowania rzek w Polsce. Niech jego realizacja rozciągnie się nawet na kilkadziesiąt lat, ale niech będzie wiadomo, co trzeba zrobić - mówi Paweł Skutecki.
Posła Piotra Króla, który także zaangażował się w pracę zespołu, poruszył w ubiegłej kadencji raport NIK o stanie żeglugi śródlądowej i rzek. - Prawda jest taka, że nie wykorzystujemy w Polsce potencjału rzek w żaden sposób. Stan infrastruktury jest gorszy niż przed drugą wojną światową - mówi Piotr Król.
Moim zdaniem: Barki na Wiśle?
Zapytałem prof. Zygmunta Babińskiego, czy wierzy, że kiedykolwiek na Wiśle pojawią się barki. - Szczerze? Gdybym w to nie wierzył, to byśmy dzisiaj się tu nie spotkali. Jestem przekonany, że barki będą dopływały do Solca Kujawskiego i Bydgoszczy - odpowiedział. Wypada mi w to uwierzyć. Nadzieja w tym, że posłowie i senatorowie naprawdę się nad tym pochylą, a nie skończy się jedynie na zainteresowaniu. Wierzę, mimo że pojawił się niedobry sygnał. Prawie pewne już jest, że nie powstanie w Bydgoszczy Zarząd Dorzecza Wisły, o czym poinformował wczoraj Stanisław Wroński z Urzędu Marszałkowskiego. (AP)