Okładka jest tak banalna, że aż boli. Nieśmiertelne biel i błękit greckich krajobrazów, a na pierwszym planie turystka jak z reklamy. Ale to nic, że dostajemy to, co zapowiada.
<!** Image 2 align=right alt="Image 164171" sub="Alicja Góra, Złapać Greka, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2010
">Zwykle pierwszym krokiem Polaka wybierającego Grecję na wypoczynek jest Kreta. Zadeptana przez gości, hałaśliwa, nastawiona wyłącznie na to, by być produktem turystycznym. A jednak trudno jej się oprzeć. Niemal nie ma nikogo, kto choć przez chwilę nie myśli wtedy, jak bajecznie byłoby nie wracać do domu. Kto naiwnie nie wyobraża sobie, że ta wakacyjna pocztówka mogłaby być projekcją całego życia? Pędzonego na słońcu, w rytmie zorby, z oliwkami na talerzu. To na ogół i tak tylko senne marzenie, więc bez racjonalnego myślenia, że poza sezonem to kraj trapiony kryzysem i niższymi temperaturami.
Przed takim dylematem stanie nieoczekiwanie Ewa. Energiczna, odnosząca sukcesy pracownica reklamy, przyjeżdża na wyspę z ekipą z firmy (w tym narzeczonym), by nakręcić spot dla greckiego klienta. Ma przy tym prywatną nadzieję, że w tak pięknych okolicznościach przyrody Andrzej jej się oświadczy. Niestety (a jest to schemat znany choćby z TVN-owskiego serialu „Teraz albo nigdy”), okaże się, że Andrzej nie tylko nie zamierza tego zrobić, ale przeniósł już uczucia na inną koleżankę z pracy. Dla młodej, ambitnej kobiety to szok, który popycha ją do spontanicznego wyjazdu z przypadkowo poznanym Grekiem do innej miejscowości, do innego hotelu. Jego właścicielem jest atrakcyjny wdowiec, Nikolas...
Co będzie dalej, łatwo się domyślić, bo nie o suspence w tego typu literaturze chodzi. „Złapać Greka” czyta się lekko, łatwo i przyjemnie właśnie przez nieskomplikowaną fabułę rozpiętą w tak nastrojowej scenerii.
Podczas lektury ma się wrażenie, że jest się na wczasach właśnie i z hotelowego basenu czy restauracji ogląda przygody innych rodaków na wakacjach. Widać, że atorka kilka takich turnusów już zaliczyła, bo wyjątkowo celnie opisuje maniery Polaków. Hałaśliwych, kapryśnych, wymagających przychylania nieba za niewielkie pieniądze, protekcjonalnych wobec tubylców, nieznających języków obcych, niezainteresowanych krajem, w którym przebywają.
<!** reklama>
Pokazuje też obserwujących ich Greków, dociera kilka kilometrów od głównych szlaków, by zasygnalizować, że tam jest prawdziwe, godne uwagi życie i godni szacunku mieszkańcy.
Oczywiście, wrażliwą i myślącą Ewę ten prawdziwy obraz zauroczy na tyle, by podjąć radykalne decyzje. Na szczęście, z trzeźwym sygnałem, że kiedy miną romantyczne uniesienia, odmienność temperamentu i zwyczajów może się okazać dla wszystkich trudna do pogodzenia.
Te osoby, które noszą Kretę w sercu (a sama się do nich zaliczam), rozczulą wspomnienia zatoki Mirabello, Spinalongi, Eloundy... Więc z sentymentem sięgną po „Złapać Greka” w styczniu, by je ożywić. W maju czy lipcu - z nadzieją na powrót tam.
Nasza ocena: 3/5
Książki tygodnia
Bestsellery sieci księgarń „Matras”
- Elisabeth Gilbert, Jedz, módl się, kochaj
- Małgorzata Kalicińska, Zwyczajny facet
- Paulo Coelho, Walkirie
- Carlos Ruiz Zafon, Książę mgły
- Janusz Głowacki, Good Night, Dżerzi
- Stieg Larsson, Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet
- Małgorzata Ohme, Kinga Rusin, Co z tym życiem?
- Stieg Larsson, Milenium
- Wojciech Cejrowski, Podróżnik WC. Wydanie II poprawione
- Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Cukiernia pod Amorem, Zajezierscy