https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Biznes idealny

Idealny pomysł na biznes zdradził w Bydgoszczy warszawianin Marcin Rutkiewicz: „Jak jest remont fasady, to jest siatka. Dlaczego na siatce nie zawiesić reklamy, która zarabiałaby na inwestycję? Problem w tym, że ten pomysł oderwał się od korzeni i zaczął żyć własnym życiem. Reklamy oderwały się od remontu i wiszą bezpośrednio na fasadach. Takie renowacje potrafią trwać nawet kilkanaście lat.

Idealny pomysł na biznes zdradził w Bydgoszczy warszawianin Marcin Rutkiewicz: „Jak jest remont fasady, to jest siatka. Dlaczego na siatce nie zawiesić reklamy, która zarabiałaby na inwestycję? Problem w tym, że ten pomysł oderwał się od korzeni i zaczął żyć własnym życiem. Reklamy oderwały się od remontu i wiszą bezpośrednio na fasadach. Takie renowacje potrafią trwać nawet kilkanaście lat.

<!** Image 2 alt="Image 151696" sub="Fasady bydgoskich budynków straszą poobdzieranymi plakatami i ogłoszeniami. Urody to ulicom raczej nie przydaje Fot. Tymon Markowski">Na przykład właściciel jednego z warszawskich hoteli w centrum miasta obliczył sobie, że wpływy z reklamy przyniosą mu takie same zyski jak eksploatacja hotelu i zawiesił działalność”. Rutkiewicz nie jest biznesmenem, lecz plastykiem, goszczącym na ogólnopolskiej konferencji, poświęconej reklamie w przestrzeni miejskiej. Stolica zwykle wyprzedza prowincję w pomysłach na szybki i łatwy zarobek: wystarczy wspomnieć stare patenty pod szyldem: „Kup pan cegłę” albo oferowaną przyjezdnym kolumnę Zygmunta. Jeśli jednak chodzi o reklamę na obiekcie w wiecznym remoncie, nie jestem pewien, czy to Warszawa pierwsza na ów pomysł wpadła. Gdyby Marcin Rutkiewicz miał czas pospacerować pół godzinki w pobliżu bydgoskiego ratusza, bez trudu zauważyłby niejeden budynek od dłuższego czasu służący niemal wyłącznie jako nośnik reklamy. Inna sprawa, że w wielu z tych budynków właściciele nawet nie stwarzają pozorów remontu, a i reklamy to najczęściej nie duże, efektowne instalacje, lecz plątanina byle jak naklejanych plakatów, za zgodę na zawieszenia których - jak się domyślam - nikt nie wziął pieniędzy.

***

Ktoś natomiast bierze pieniądze za pilnowanie, by na urodzie miejskiej starówki nie żerowali dzicy reklamodawcy i chytrzy właściciele kamienic w rozsypce. Zastanawiam się na przykład, czy aby strażnicy miejscy w Bydgoszczy nie dostali polecenia, by zamykać oczy podczas patrolu na ulicy Długiej. W innym wypadku któryś z nich musiałby, choćby z nudów, wpaść na pomysł poszukania winnych nielegalnego oplakatowania domów i właścicieli tych domów, którzy i swoje mury, i całe miasto mają w nosie.

<!** reklama>Wspomniany wyżej warszawski plastyk naszej reporterce mówił wprawdzie o czarnej strefie w reklamie: nielegalnych firmach, posługujących się bezrobotnymi i studentami, którzy zarzucają miasto tandetnymi ulotkami i oklejają takimiż plakatami. W Warszawie walka z reklamowym podziemiem jest trudna, w Bydgoszczy jednak herszt takiego gangsterskiego interesu pewnie by się nie ukrył i nie wyżywił.

***

Myślę, że opanowanie reklamowego żywiołu jest nie tyle kwestią funduszy, co koktajlu dobrej woli, uporu i sensownego planu. Po wtorkowej konferencji plastyków można mieć nadzieję, że przynamniej ten ostatni składnik koktajlu w Bydgoszczy już powstaje. Jacek Piątek, bydgoski plastyk miejski, pracuje ponoć nad systemem wyłapywania reklamowych chwastów. Podzielił też miasto na trzy strefy. Pierwsza, obejmująca Stare Miasto, ma być strefą reklamowej ciszy, z dopuszczeniem jedynie konkretnych szyldów. Druga strefa to centrum, gdzie reklamy będą musiały być utrzymane w jednej konwencji stylistycznej, przyjętej przez miasto. Natomiast w strefie przemysłowej, obejmującej także dzielnice osiedli mieszkaniowych, reklamodawcy mają mieć największe pole do popisu. Jakie to pole? Jacek Piątek zakreślił je w „Expressie” tak: „Przy zachowaniu rozsądku będzie to przestrzeń na billboardy, telebimy”. No to się pan plastyk rozhulał: billboardy i telebimy jako przykłady reklamowej ekstrawagancji. A co w centrum: jedynie lakierowane drewno i metaloplastyka? Obawiam się, że koncerny takiego reklamowego skansenu nie kupią i szybko znajdą sposób na obejście nieżyciowych zakazów. Na przykład jako sponsorzy miejskich imprez.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski