256 złotych - tyle gapowicze płacić będą za jazdę bez biletu!

Radni podnieśli karę za jazdę bez ważnego biletu komunikacji miejskiej. Ma to być sposób na zmuszenie bydgoszczan do kupowania i kasowania biletów.

<!** Image 3 align=none alt="Image 206107" sub="fot. Adam Zakrzewski">

Początkowo drogowcy, którzy przygotowali zmiany, chcieli, żeby mandat wyniósł 260 zł. Tyle że postulowali o to nie wpisując do projektu uchwały wartości krotności najtańszego biletu, do którego kara ma się odnosić. 

Dlatego wprowadzono poprawkę - gapowicze będą płacić 80-krotność najtańszego przejazdu, czyli właśnie 256 zł. Dotąd kara wynosiła 160 złotych, czyli 50-krotność jednorazowego biletu.

Opozycyjny klub radnych PiS miał jednoznaczne zdanie na temat podniesienia kary.

Stefan Pastuszewski mówił wprost, że taka wysoka kara jest niedopuszczalna i stanowi kolejny przykład „fiskalizmu miasta”.

<!** reklama>

Szef klubu, Piotr Król, poszedł jeszcze dalej - proponował, żeby kontrolerzy nie tylko wlepiali mandaty pasażerom, ale, by zajęli się prewencją. Metodą na to miałoby być ubranie ich w... mundury.

Inni radni PIS twierdzili, że znaczna część gapowiczów po prostu zapomina kasować bilety. - Bywa, że pasażer zapomni naładować kartę miejską. Tak wysokie kary to sposób na wyciąganie pieniędzy od ludzi - stwierdził Marek Gralik.

Witold Antosik, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, bronił nowych stawek, uznając, że swoimi argumentami radni Prawa i Sprawiedliwości namawiają bydgoszczan do jeżdżenia na gapę.

W ostatecznym głosowaniu opozycja okazała się mniejszością. Nowe stawki przyjęto. Zaczną obowiązywać na przełomie marca i kwietnia.