Jak pisał znany polski prześmiewca, a przy okazji świetny poeta i satyryk Jan Sztaudynger - „Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek”.
<!** Image 2 alt="Image 162444" sub="To właśnie takie plakaty miały pojawić się w inowrocławskich autobusach. Firma zarządzająca plastikowymi „ramkami” nie wyraziła jednak na to zgody Fot. Nadesłane">Fraszkę tę do serca wzięli sobie ostatnio autorzy kampanii reklamowej, której celem było uświadomienie pasażerom inowrocławskich autobusów, że poza związkami tradycyjnymi, czyli - jak Pan Bóg przykazał - pan z panią, są też inne, np. pani z panią albo pan z panem.
Nie wiem, dlaczego na miejsce promowania wzajemnych relacji międzyludzkich wybrano akurat pojazdy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, ale to i tak nieważne, bo reklam w autobusach nie będzie. Firma zarządzająca plastikowymi ramkami, w których umieszcza się plakaty, odmówiła włożenia tam wizerunków, obejmujących się przedstawicieli tej samej płci uznając, że reklama jest kontrowersyjna, a oni kontrowersji nie chcą. I mają rację. Sam też nie wiem, dlaczego ktoś chce promować miłość homoseksualną akurat w autobusie, skoro w mieście właściciele ogródków i domków jednorodzinnych wręcz proszą się, by na ich płotach i murach umieść jakikolwiek szyld czy plakat. Nawet na Rąbinie widziałem wiszące na jednym z bloków gigantycznych rozmiarów płótno, informujące, że to „miejsce na twoją reklamę”. Okazji do tego, by społeczeństwu uświadomić, że wśród naszych znajomych czy sąsiadów są nie tylko związki w stylu „mama i tata”, jest więc bez liku. Wystarczy tylko złapać za komórkę i zadzwonić.
<!** reklama>Ale w dzisiejszych czasach skuteczna reklama to nie tylko taka, którą można obejrzeć. To również taka, której nie ma, ale o której mówi się i pisze więcej niż o takiej, którą co 5 minut puszczają w telewizji przerywając nasz ulubiony film lub program. W efekcie, choć w Inowrocławiu reklam związków tej samej płci nie ma i pewnie nie będzie, to przeczytać czy usłyszeć o nich i tak można.
* * *
Pomysł na wynajęcie własnego płotu albo ściany pod reklamy powinni natomiast bardzo poważnie rozważyć byli wójtowie czy burmistrzowie z naszego regionu, którym w drugiej turze noga się powinęła i z dnia na dzień zostali na lodzie. Wielu z nich lamentuje, jacy to oni teraz biedni, bo się na wyborcach zawiedli, bo myśleli, że wygrają, bo siedzenie w urzędzie to jedyna rzecz, jaką umieją robić. Na ich miejscu aż tak bardzo bym nie rozpaczał. W Powiatowym Urzędzie Pracy w ofertach można przebierać, a jak ktoś jeszcze nie ma pomysłu, to zawsze może się u własnej żony zatrudnić. Politycy bowiem, jak nikt inny, potrafią sami biednymi być, ale na ich połowice zapisane są domy, firmy czy hurtownie. No, chyba że ktoś żony nie ma, bo woli panów. Wtedy pozostaje już tylko ten płot pod reklamę związków tej samej płci.
