To dobrze, ale robi się ciut za ciasno. Na Długą nie załapała się ręka najstarszego i jednego z najczulszych wolontariuszy Hospicjum im. ks. Jerzego Popiełuszki, pana Tadeusza Centka. On na pewno o to pretensji nie ma, ale bez tych zwyczajnych-niezwyczajnych wiele życiorysów byłoby bardziej pokreślonych i podartych. Warto ich zauważyć i docenić. Może wystarczy się rozejrzeć? Jest duże prawdopodobieństwo, że potrzebna nam będzie (a może już była) w życiu pomoc wolontariusza, sąsiada, albo przechodnia, który uratuje z topieli, z pożaru, z wypadku, lub zrobi coś równie wielkiego. Chciałabym, żeby w czołówce plebiscytu „Bydgoszczanin Roku” znaleźli się także ludzie, którzy podają rękę na co dzień, niekoniecznie przy błyskach fleszów. Zauważmy ich.
PRZECZYTAJ:Wybierzmy najzacniejszego obywatela!
