Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwłoki wrzucili do wanny

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
RETRO TEMAT DNIA
RETRO TEMAT DNIA
O bestialskiej zbrodni dokonanej w bloku na Bartodziejach mówiła cała Bydgoszcz.

To była jedna z najbardziej bulwersujących spraw kryminalnych lat 80. Wtedy jeszcze nie wiedziano, że „prawdziwa” przestępczość dopiero czai się za drzwiami czasu.
[break]

Janusz K. był mieszkańcem bloku przy ul. Bartosza Głowackiego na bydgoskich Bartodziejach. Trudno orzec, dlaczego uchodził za człowieka wyjątkowo zamożnego. Tak przynajmniej sądziła grupa młodych ludzi, która postanowiła go napaść i obrabować.

Nieudana próba

5 listopada 1986 roku był dniem, w którym grupka złożona z czwórki już dorosłych chłopców, którym towarzyszyła nieletnia koleżanka, zaplanowała napad na Janusza K. Stosowny dzień i porę wybrano po dłuższej obserwacji. Kiedy młodzi ludzie w godzinach przedpołudniowych podeszli pod drzwi, zorientowali się nagle, że zupełnie nieoczekiwanie Janusz nie jest sam (była wówczas w mieszkaniu jeszcze jego żona). Przyszli rozbójnicy, wystraszeni zastaną sytuacją, od zamiaru odstąpili.

Pięcioro na jednego

Pięć dni później grupa po raz drugi udała się na miejsce planowanej „akcji”. Tym razem nic już nie stało im na przeszkodzie. Na „wabika” została wystawiona dziewczyna. Używając podstępu, sprawiła, iż właściciel mieszkania otworzył przed nią drzwi. Tę chwilę wykorzystali młodzieńcy, którzy wdarli się siłą do środka mieszkania, a następnie obezwładnili gospodarza i „uciszyli” go, zawiązując mu usta ręcznikiem.

Janusz K. został następnie solidnie pobity i skopany po całym ciele. Kiedy nie był w stanie już stawiać dalszego oporu, napastnicy związali mu dodatkowo ręce i nogi. Bojąc się, że mogą zostać zidentyfikowani, postanowili pozbyć się ofiary. Janusz K. został uduszony przy użyciu poduszki. Jego zwłoki, wciąż ze sznurami na rękach i nogach, zostały wrzucone do wanny w łazience.

Blady strach na osiedlu

Mając już spokój z gospodarzem, młodzi ludzie przystąpili do szczegółowego przeszukania „odwiedzonego” mieszkania. Musieli jednak poczuć się mocno rozczarowani. Zamiast spodziewanych gigantycznych łupów, z mieszkania zrabowali jedynie kożuch, radiomagnetofon, kołnierz z lisa i inne wartościowe drobiazgi.

Zbrodnia została szybko odkryta. Ujawniony przez prasę sposób maltretowania ofiary wywołał nie tylko na Bartodziejach, ale i w całym mieście, szok. Przez pewien czas ludzie nie otwierali drzwi nieznajomym...

Dwa razy piętnaście

Poszukiwania napastników trwały krótko. Półtora roku po tym bulwersującym zabójstwie cała czwórka dorosłych młodzieńców stanęła przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy.
Wyrok w tej sprawie ogłoszono pod koniec marca 1988 roku. Sąd znalazł okoliczności łagodzące. Dwaj główni bandyci skazani zostali na kary po 15 lat pozbawienia wolności. Wobec nich orzeczono także konfiskatę mienia. Pozostała dwójka poszła za kratki na dwa lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!