Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[ZWIERZENIA PRZY MUZYCE] Sztuka filmowa jest jak wielki kombajn, w którym zmieści się każda pasja

Magdalena Jasińska
- Próbowałem stworzyć koncepcję Bydgoszczy jako pierwszego ekopolis w Polsce - opowiada Arkadiusz Hapka
- Próbowałem stworzyć koncepcję Bydgoszczy jako pierwszego ekopolis w Polsce - opowiada Arkadiusz Hapka Dariusz Bloch
Magdalena Jasińska rozmawia z bydgoskim filmoznawcą, Arkadiuszem Hapką - specjalistą do spraw kina „Orzeł” w bydgoskim MCK, pasjonat kina od lat dzieciństwa, pomysłodawca Never Seen in Bydgoszcz.

Filmem zainteresowałeś się wiele lat temu …
To jest pasja z dzieciństwa. Mój ojciec pracował w FOTONIE, czyli kiedyś wielkich zakładach, które produkowały materiały światłoczułe, w tym błonę filmową. Miałem wielką pasję robienia zdjęć - mieliśmy nawet w domu swoją ciemnię. A tata część wypłaty dostawał w biletach do kina, to był taki ekwiwalent, dzięki czemu zaliczaliśmy wszystkie premiery. Od wczesnego dzieciństwa chodziłem z ojcem do kina. Bywaliśmy w „Orle”, „Pomorzaninie”, „Polonii”, „Awangardzie” czy „Bałtyku”.

I ten ekwiwalent wpłynął na Twoje życie?
Tak mi się wydaje. Mam też takie wrażenie, że lata 80. i początek 90. to czas, gdzie kino było ważnym elementem życia w Polsce. Kino dawało jedyną możliwość, żeby skorzystać z szeroko pojętej oferty kulturalnej świata. Film jest połączeniem obrazu, literatury, muzyki, fotografii - to taki kombajn, gdzie zmieści się każda pasja.

Pamiętasz pierwszy film, który zrobił na Tobie wrażenie?
Było ich tak wiele, ale często moi rodzice opowiadają anegdotę. Miałem 3-4 lata, byłem z ojcem na „E.T.”, po pokazie stanąłem na fotel i zacząłem klaskać - film miał więc owację na stojąco .

W którym momencie stwierdziłeś, że film będzie Twoim sposobem na życie?
Nigdy nie było takiego momentu. Studiowałem politologię na UKW...

Co takiego się stało, że nie zostałeś dziennikarzem?
Bycie dziennikarzem jest super, ale chciałem czegoś więcej. Film można oglądać, można o nim pisać, można też przygotowywać przeglądy filmowe. Tak jak pierwszy Never Seen in Bydgoszcz, który pojawił się w 2008 r. Potem z ostatnim kierownikiem kina „Adria”, Krzysztofem Barczewskim, przez kilka lat, aż do powstania kina „Orzeł”, wypełnialiśmy lukę, którą był brak kin studyjnych w Bydgoszczy.

Żałujesz, że na mapie pozostały tylko multipleksy?
W multipleksach nie ma nic złego - nie ma tam, co prawda, elementu studiowania kina.

A jest zapotrzebowanie w Polsce na kina studyjne?
Moim zdaniem gigantyczne. Wydaje mi się, że ten świat multipleksów odbija jak w soczewce to, co wydarzyło się w Polsce, czyli bezkrytyczne przyjmowanie tego, co obce. Mam wrażenie, jakbyśmy zaczęli się budzić z letargu, w którym fascynowaliśmy się wszystkim tym, co zachodnie i szukamy oryginalności. Kino polskie od kilku lat przeżywa totalne zainteresowanie widzów. Jesteśmy jednym z niewielu krajów, gdzie krajowe produkcje wygrywają z filmami hollywoodzkimi.

A Twoim zdaniem, na czym można zbudować markę Bydgoszczy?

Należy poszukać tożsamości wokół epoki industrialnej. Ja bym szukał w czymś, co jest antytezą epoki industrialnej, czyli ekologii. Próbowałem stworzyć koncepcję Bydgoszczy jako pierwszego ekopolis w Polsce. Miasto, które jest samowystarczalne energetycznie. Takich miast jest już kilka na świecie - w Hiszpanii, Danii, Japonii. Próbowałem namówić do tego pomysłu innych, ale nikt jak dotąd go nie przyjął.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!