Zwiadowca (czyli ja) na trasie budowy ekspresówki S10 - komentuje Jarosław Reszka

W ostatniej dekadzie stycznia przeczytałem następującą wieść, sygnowaną przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Toruniu: „Informujemy, że w dniu 19 stycznia br. Zastępca Dyrektora ds. Gospodarki Leśnej p.o. Dyrektora Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Toruniu podjął decyzję o wstrzymaniu cięć na odcinku nr 2 budowy drogi ekspresowej S10, przebiegającym przez teren nadleśnictw: Bydgoszcz i Solec Kujawski. Decyzja Dyrektora została podjęta niezwłocznie po powzięciu informacji, że w Naczelnym Sądzie Administracyjnym jest złożona skarga kasacyjna w przedmiocie zmiany decyzji środowiskowej wydanej przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Bydgoszczy”.

Nie minęły dwa tygodnie, a pod adresem RDLP w Toruniu znaleźć można było zupełnie inne wieści na temat ekspresówki: „Informujemy, że planowane jest wznowienie prac przygotowawczych, polegających na usunięciu drzewostanów pod budowę drogi ekspresowej S10 na odcinku 2, z wyłączeniem fragmentu terenów w okolicach Źródlisk (w Nadleśnictwie Solec Kujawski).
U podstaw tej decyzji leżą przesłanki, przemawiające za płynnością prac na tej kluczowej dla naszego regionu inwestycji drogowej. Jednocześnie ochrona ważnych przyrodniczo miejsc, jak okolice Źródlisk, jest dla nas równie istotna”.

W NSA w tym czasie nic istotnego w sprawie budowy S10 się nie wydarzyło. W przeciwieństwie do RDLP, gdzie zmienił się dyrektor.

Niczym niewierny Tomasz we wtorek powędrowałem przez puszczę, by przekonać się, jak to z tą wycinką jest. Nie poczekałem nawet na nadzwyczajną sesję Rady Miasta Bydgoszczy m.in. na temat budowy S10, bo akurat w kwestii budowy dróg ekspresowych radni miejscy mało mają do gadania. Co nie znaczy, że niechętnie o nich gadają na publicznych forach, zwłaszcza przed wyborami.

Widok napotkałem mało budujący. Wzdłuż odcinka pierwszego przyszłej S10 drzewa leżą niczym oddział wojska zaskoczony atakiem lotniczym. Wykarczowano też szeroki pas obok drogi krajowej nr 25 pomiędzy Stryszkiem (pardon: węzłem Bydgoszcz Południe) i ulubioną drogą morsów nad jezioro Jezuickie, na końcu Brzozy. Tam wespół z odcinkiem pierwszym S10 ma powstać obwodnica Brzozy.

Z jednej strony, serce się kraje, z drugiej strony, trzeba pamiętać o ofiarach, które regularnie giną na DK10 - „drodze śmierci”. Trochę spokoju należy się też mieszkańcom Brzozy i innych miejscowości w gminie Nowa Wieś Wielka, którzy regularnie tkwią w korkach przed Stryszkiem, po obu stronach przejazdu kolejowego w Brzozie, a ostatnio także wokół budowanego w Brzozie ronda na DW nr 254.

Po zwiedzeniu okolicy pierwszego odcinka S10 przeniosłem się na odcinek drugi. Cóż, i tam leżą ścięte drzewa lub sterczą pnie po nich, ale trudno zorientować się, czy to efekt świeżych wysiłków drwali, czy też spustoszenie dokonane wcześniej, gdy nie mówiło się o wstrzymaniu wycinki. Owszem, zauważyłem ciężki sprzęt przy pracy, lecz używany do sągowania drewna i porządkowania terenu.

Zajrzałem też do wsi Rudy, obok której znajdują się Źródliska. Ekologów i miłośników przyrody uspokajam, że cisza tam i spokój. Żadne roboty się nie toczą.

Zaskoczyło mnie natomiast to, że na pierwszym odcinku drzewa leżą blisko starej DK10. Oznacza to, że przebieg S10 w tym miejscu będzie bardzo zbliżony do DK10.

Jaki los czeka drugi odcinek? Oby jakiś i oby jak najszybciej. Ekspresówka nie powstanie bez środkowego odcinka. A drogę wybudować trzeba - także z tego powodu, by to, co do tej pory wycięto w puszczy, nie okazało się bezsensownym zniszczeniem. Choć zgadzam się, że i puszczańskich Źródlisk cholernie żal.