MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"žTofi" pod sąd, kumple siedzą

Jarosław Jakubowski
Na kary trzech lat więzienia zostali skazani trzej bydgoszczanie oskarżeni o śmiertelne pobicie Marcina W. ze Szwederowa. Adrian M., czyli „Tofi”, został właśnie w tej sprawie oskarżony.

Na kary trzech lat więzienia zostali skazani trzej bydgoszczanie oskarżeni o śmiertelne pobicie Marcina W. ze Szwederowa. Adrian M., czyli „Tofi”, został właśnie w tej sprawie oskarżony.

<!** Image 3 align=none alt="Image 200604" >

Adrian M., ps. Tofi, znany w środowisku kiboli „Zawiszy”, ukrywał się w Wielkiej Brytanii, gdzie został ujęty w lipcu 2012 roku. W piątek Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Południe skierowała do Sądu Okręgowego akt oskarżenia przeciwko niemu. Tego samego dnia wyrok usłyszeli jego trzej kumple. Każdy z nich dostał po 3 lata więzienia.<!** reklama>

- Adrianowi M. zarzucamy udział w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym oraz spowodowanie u pokrzywdzonego obrażeń. Naszym zdaniem, to Adrian M. był prowodyrem pobicia Marcina W. - mówi prokurator Włodzimierz Marszałkowski.

Do tragedii doszło 21 marca 2011 roku przy ul. Nowodworskiej na bydgoskim Szwederowie. 30-letni Marcin W. został wciągnięty do bramy i brutalnie skatowany. Napastnicy rzucali nim o ścianę, kopali po głowie. Mężczyzna miał roztrzaskaną czaszkę, krwiaka mózgu. Mimo wysiłków lekarzy, zmarł osiem dni później w szpitalu im. Biziela.

Proces rozpoczął się rok temu. Przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy stanęło trzech młodych mężczyzn: Maciej T., ps. Mały, Łukasz J., ps. Józef, i Szymon M., ps. Szymuch. Wszyscy mieszkają na Szwederowie. Znali Marcina W.

Podczas pierwszej rozprawy oskarżeni zgodnie zapewniali, że są niewinni. Odpowiedzialność zrzucili na 35-letniego Adriana M., ps. Tofi. To on, według nich, miał z Marcinem W. zadawniony konflikt i to on feralnego dnia miał dotkliwie pobić ofiarę.

Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Z wnioskiem o wyłączenie jawności z uwagi na bezpieczeństwo rodzin wystąpili adwokat oskarżonych i pełnomocnik Teresy W., matki skatowanego mężczyzny.

Z redakcją „Expressu” skontaktowała się Katarzyna M., dziewczyna Marcina W., która na miejsce pobicia przybiegła tuż po zdarzeniu. W specjalnym oświadczeniu napisała: „Będąc w bramie z Marcinkiem (był on jeszcze świadomy) powiedział mi, że to ONI! prawda, niestety, jest bolesna, ale brzmi tak: najpierw pobili go, potem wystraszyli się, kiedy zobaczyli gęste gluty krwi na ziemi i wezwali pogotowie, a na końcu uciekli!”. Kobieta również została przesłuchana jako świadek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!