Nie wiem, czy mamusię bardziej zirytował atak córeczki, czy to, że ona z kolei mówiła wyłącznie tytułami z „Gazety Wyborczej”, ale tak to już u nas jest. Jedno jest za to pewne - w moim prywatnym rankingu zawodów, które zrobią karierę w 2018 roku, „paskowy”, czyli macher od wymyślania pasków w telewizorach, wylądował na pierwszym miejscu.
Bo „paskowi” są jak ci superbohaterowie z komiksów - mieszają ludziom w duszach i głowach brudnymi zapewne paluchami, a nikt ich nie zna. I nie wiadomo nawet, czy są nad nimi jacyś nadpaskowi, czy oni tak sami z siebie... A inne superprofesje 2018? Pewnie powróci do łask guwernantka. I to nie tylko dlatego, że reforma przywaliła dziatwę zadaniami domowymi. Też dlatego, że polscy rodzice odkryli nagle - co zadziwiło mnie wielce - że trzeba się zajmować własnym dzieckiem. Ot, choćby w czasie odrabiania lekcji czy przerw świątecznych. Na szczęście nasi rodzice nie wiedzieli jeszcze, że wszystkim ma się zajmować szkoła, z babysittingiem włącznie.
Następny w rankingu jest „Polak statystyczny”. Czekają nas wybory, sondażownie więc ruszą na łów. A że przy paru ostatnich wyborach dawały takie plamy, że lepiej było zatrudniać Wróża Macieja, no to muszą się zrehabilitować. Swoją drogą, w czasach studenckich kolega zatrudnił się jako ankieter, więc, jak to było w zwyczaju, zamiast łazić po ludziach co dnia wcielał się w różnych Polaków-szaraków i ankietował sam siebie. Problem w tym, że wcielał się tak szczerze, że zaczęliśmy się obawiać o jego zdrowie psychiczne. A tak na marginesie, to zastanawiałem się zawsze, jaki mędrzec na tych jego ankietach zrobił habilitację.
Inny zawód? Kandydat na radnego oczywiście. Bo trzeba będzie wypełniać listy, a kto chce być wypełniaczem, na którego nie zagłosuje nawet własny szwagier? Tylko prawdziwy zawodowiec.