Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żelazna zasada wspólnego życia? Zaufanie. U Państwa Zofii i Franciszka Elminowskich to działa od 65 lat

Redakcja
Jubileusz 65- lecia małżeństwa, czyli żelazne gody, świętowali w czwartek w USC państwo Zofia i Franciszek Elminowscy. Następne będą kamienne gody za pięć lat.
Jubileusz 65- lecia małżeństwa, czyli żelazne gody, świętowali w czwartek w USC państwo Zofia i Franciszek Elminowscy. Następne będą kamienne gody za pięć lat. Jarosław Pruss
Historie szczęśliwych małżeństw nie zdobią pierwszych stron gazet, a szkoda. Państwo Elminowscy doczekali żelaznych godów. Patent na trwałość jest od wieków ten sam...

Kronikę życia Pani Zofii i Pana Franciszka przydałoby się przewertować dzień po dniu, tymczasem na rozmowę mamy zaledwie chwilę, bo szampan już bąbelkuje w kieliszkach, urzędnicy spoglądają znacząco na zegarek, a i pianista przekłada właściwe nuty na pulpit. Za chwilę w Pałacu Ślubów zacznie się spotkanie zasłużonych stażem małżeństw, a później będzie czas już tylko dla rodziny...
[break]
- Czyli teraz będzie spowiedź? - uśmiecha się filuternie Jubilat (pochodzi z miejscowości Bobrowniki w powiecie lipnowskim) Jest w świetnej formie, choć w tym roku skończy 91 lat. Małżonka (bydgoszczanka), pięć lat młodsza, na zdrowie też nie narzeka, może tylko na upływający zbyt szybko czas. - Jak to zleciało, ani się człowiek obejrzał - wzdycha seniorka.

Był taki przystojny...

Najpierw było oficjalne zapoznanie, a później ona i on rozjechali się do różnych miast. - Spotkaliśmy się ponownie dopiero trzy lata później, oczy zaiskrzyły, serca zabiły mocniej - wspomina Pani Zofia. Mąż tylko kiwa głową i się uśmiecha, tak będzie zresztą prawie do końca rozmowy... - Był taki przystojny, czarny, nie siwy, jak dziś, no i szarmancki. - pamięta swój zachwyt z przełomu lat 40 i 50. Pani Elminowska. Mąż nie pozostaje jej dłużny: - Młody chłopak, dziewczyna ładna
- rozmarzył się starszy Pan.
Od zachwytu szybko trzeba było przejść do prozy życia. Praca (oboje byli urzędnikami), wychowanie trójki dzieci, mieszkanie z teściami przez trzy lata. Pani Zofia: - Mama nie dopuszczała męża do kuchni. Pan Franciszek: - Broń Boże, żeby chłop rządził w kuchni.
Nade wszystko uciążliwe były żmudne codzienne obowiązki, np. pranie. O pralce elektrycznej nikt wtedy nie marzył, Frania dopiero miała nadejść. - Pewnie się pani uśmieje, ale my zaczynaliśmy jeszcze w epoce tary i balii - sama uśmiecha się na to wspomnienie Jubilatka.

Małżeństwo w praniu

Temat wyraźnie budzi emocje, ale nic dziwnego, skoro prosta z pozoru czynność zajmowała ponad kilka godzin. Bielizna moczyła się w pralni przez całą noc, później była gotowana, następnie ze dwa, trzy razy płukana w wannie, wreszcie, to najcięższa robota, wykręcana. - Około czwartej nad ranem wieszaliśmy pranie na lince - wspomina Pan Franciszek, który w tym wydarzeniu uczestniczył zawsze, czyli ze dwa razy w miesiącu, przez osiem lat. - Teraz to już nie jest pranie - podsumowuje tamte męczarnie Żelazna Jubilatka.
Czy w tym zapracowaniu było miejsce na pasje, hobby? - Co takiego? Hobby? Zaraz, zaraz - liczy po cichu Pani Zofia. - Dopiero w 1978 roku, czyli 28 lat po ślubie, można powiedzieć, że zaczęła się pasja, czyli jeżdżenie na działkę w Borównie. Postawiliśmy domek, lichy, bo lichy, ale na taki było nas stać. Mąż do dziś lubi pracować w ogrodzie.

Racja jest wspólna

Państwo Elminowscy doczekali się trójki dzieci (syn już nie żyje), sześciorga wnucząt, trojga prawnucząt. Córki, panie Barbara Heliasz i Aleksandra Świgoń, nie pamiętają, żeby rodzice kiedykolwiek ostro się kłócili.
- Pewnie, że drobne spory się zdarzały, ale nie było sytuacji, żeby związek wisiał na włosku. Kto rządził? Oj, mama przeważnie grała pierwsze skrzypce, tata był łagodniejszy - śmieją się córki. Co na to rodzice?

Kłótnie? Bywały, ale to normalne...

- Najważniejsze, to nie przeszkadzać jeden drugiemu i żyć w zgodzie. Nam się to udało - podaje sposób na sukces Pani Zofia. Pan Franciszek potwierdza, kiwając głową. - Po drugie, trzeba popierać drugą osobę w jej zamiarach, trzeba sobie nawzajem ufać, to jest najważniejsze. A bez kłótni to chyba nie ma małżeństwa. My zwykle jakoś wspólnie wyciągaliśmy rękę do zgody. Młodym radzę, żeby zapamiętali: nie może być tak, że tylko ja mam rację. W związku racja zawsze musi być wspólna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!