Trwa pierwszy etap prac przy zabezpieczaniu osuwiska, które wiosną ubiegłego roku odsłoniło jeden z filarów zabytkowego mostu kolei wąskotorowej między Koronowem a Okolem.<!** Image 2 align=none alt="Image 194417" sub="Fot. Hanna Kulągowska-Puzio">
Ostatni pociąg osobowy przejechał tędy w 1969 roku, towarowy - równe dwadzieścia lat temu. Zbudowany pod koniec XIX wieku most, jako najwyższy w Europie (18 metrów!), mógłby być jedną z atrakcji turystycznych gminy Koronowo. Niestety, na przeszkodzie stanęła bezlitosna natura i&niewystarczające fundusze. <!** Image 3 align=none alt="Image 194418" sub="Fot. Hanna Kulągowska-Puzio">
Wiosną ubiegłego roku z dnia na dzień osunął się grunt, odsłaniając jeden z masywnych ceglanych filarów. W obliczy groźby zawalenia się potężnej metalowej konstrukcji, przejścia przez most zaspawano kratami, które dosłownie po kilkunastu godzinach zostały pozrywane. Mieszkańcy Okola, a nawet Stopki nie chcieli rezygnować z wygodnego skrótu do Koronowa, który pozwalał im zaoszczędzić ładnych kilka kilometrów drogi. Bez „banymostu” nie wyobrażali sobie życia nawet za cenę realnego niebezpieczeństwa. Na szczęście, w ciągu półtora roku nie doszło do żadnego wypadku.
Władze Koronowa wielokrotnie występowały do PKP o przekazanie mostu. W końcu ratusz postanowił wziąć sprawę w swoje ręce i przystąpiono do prac.
- W ramach likwidowania osuwiska koło przyczółku mostu wąskotorówki, zabezpieczamy ten teren od strony Okola - mówi Maria Musiał, kierowniczka Wydziału Inwestycji, Planowania i Rozwoju Urzędu Miejskiego. - Realizujemy obecnie pierwszy etap tego zadania, polegający na renowacji rowów melioracyjnych i zabezpieczeniu przed dopływem wód gruntowych właśnie w kierunku przyczółku. <!** Image 4 align=none alt="Image 194419" sub="Fot. Hanna Kulągowska-Puzio">
Rowy są systematycznie pogłębiane, oczyszczane i wykładane kamieniami, umieszczonymi w specjalnych siatkach. Wyremontowano również przepust pod drogą. Całość prac gmina wzięła na siebie. PKP na ratowanie swojej własności (i zarazem wyjątkowego zabytku) nie ma pieniędzy. <!** reklama>
- W toku jest projekt wykonawczy już na drugi etap prac - dodaje Maria Musiał. - W planach jest m.in. zasypanie osuniętego terenu i zabezpieczenie przyczółku. Na razie nie ma jednak na to funduszy i na dalszy ciąg robót musimy poczekać.