https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz znaczy Bromberg? [RECENZJA]

Jarosław Jakubowski
„Historie bydgoskie” w reżyserii Pawła Łysaka to rzecz sprawnie napisana i rewelacyjnie zagrana. Każe jednak zadać pytanie: dla kogo te opowieści?

„Historie bydgoskie” w reżyserii
Pawła Łysaka to rzecz sprawnie napisana i rewelacyjnie zagrana.
Każe jednak zadać pytanie: dla kogo te opowieści?

<!** Image 3 align=none alt="Image 223357" sub="Fot. Tomasz Czachorowski">

Na małej scenie Teatru Polskiego w Bydgoszczy ściana z blaszanymi, zardzewiałymi pojemnikami. Jak w dawnym archiwum. Drzwiami, którymi chwilę wcześniej weszła publiczność, wchodzi Alicja Mozga. Przepraszam, wchodzi wąsaty inżynier z Bydgoszczy, który oznajmia, że wynalazł urządzenie, „które robi ping”. Wkrótce okazuje się, że „ping” jest przywoływaczem duchów. W wąsatym inżynierze lęgnie się Klara Dux, niemiecka śpiewaczka, córka śluzanta z Okola urodzona w Bydgoszczy. Przepraszam, nie w Bydgoszczy - w Brombergu. Ale czego szuka ta zjawa z przeszłości w Bydgoszczy, już dawno nie Brombergu? Ma zaśpiewać na śluzie, dzięki czemu połączy bydgoszczan, tych przeszłych i tych obecnych. Mamy – publiczność – chwycić się za ręce. Ale po chwili ręce same opuszczają się. Rozbrzmiewa aria Klary.

<!** reklama>

Drugi monolog – w upalny dzień Jakub Ulewicz, tu: mieszkaniec ulicy Pogodnej, wybiera się na spacer. Nie ma roboty, ma za to dużo czasu. Prowadzi go GPS w komórce, którą zaraz mu wyłączą, bo nie ma na rachunki. I w tym gęstym upale spotyka? wywołuje? Albrechta Alvenslebena, zwanego Tito. Bydgoszczanin z puszki wyciąga czarny mundur ze swastyką. Tito był dowódcą Selbstschutzu w gminie Dąbrowa Chełmińska. Jego oddział zamordował co najmniej 60 Polaków znanych z imienia i nazwiska. Ale o tym nie dowiadujemy się w spektaklu. Dowiadujemy się za to o tym, że ojciec Albrechta został wysłany do obozu w Dachau, a sam Albrecht był prześladowany z powodu niepewnego pochodzenia.

Przykro to stwierdzić, ale Mieczysław Franaszek, świętujący swoje 45-lecie na scenie, dostał najsłabszy monolog. Jest w nim bydgoskim skrzypkiem, który ma dziwaczne marzenie: chce być Żydem, bo chce być kimś. Ubolewa nad tym, że poza paroma kamieniami po synagodze, jedyną pamiątką po bydgoskich Żydach jest golaska-Łuczniczka przed teatrem. Wyrzeźbiona przez Niemca Lepckego, a kupiona za 7500 marek przez niemieckiego Żyda Aronsohna. Dużo mówi się tu o przedwojennym bydgoskim antysemityzmie, znacznie mniej o tym, że to Niemcy, a nie Polacy uczynili Bydgoszcz miastem „wolnym od Żydów”. Stereotypowe aż zęby bolą.

Roland Nowak to pracownik wodociągów. Woda, a więc kanał. A w kanale siedem wirów, a w każdym wirze inna historia. I znowu – głównie o Niemcach, o biednych budowniczych Kanału Bydgoskiego (jakby Polacy go też nie budowali), o „krwawej niedzieli”, ukazanej jako mordowanie jednych bydgoszczan przez innych bydgoszczan. Ani słowa o bydgoskiej dywersji. To zbyt proste, zbyt naiwne, aby mogło naprawdę przejąć. Roland Nowak robi, co może, żebyśmy weszli w tę historię. Przepraszam, ale jakoś nie mogę. Patrzę na to jak na ruchomy, rozsypujący się obraz z przeszłości. 

Podsumujmy. Aktorzy – znakomici, nie wiem czy gdziekolwiek jest w tej chwili lepszy zespół aktorski niż w Bydgoszczy. Scenografia – idealna. Muzyka – budująca napięcie. Reżyseria – świetna, ale niepotrzebne te przerwy między monologami. Teksty – zgrabnie napisane, choć nierówne. Tylko nadal nie wiem, po co, dlaczego i przede wszystkim dla kogo powstał ten spektakl. Żyjący tu i teraz bydgoszczanie mieliby się przeglądać w brombergerach? Niemcy i Żydzi znakomicie sami piszą swoją historię i naprawdę nie potrzebują w tym naszej pomocy. Jeśli spektakl miał być głosem w dyskusji o bydgoskiej tożsamości, to nie wniósł do niej niczego, poza konstatacją, że z niejasnych powodów nie chcemy czy nie umiemy mówić o naszej historii. A przecież Bydgoszcz, na ponad 650 lat swojego istnienia, niespełna 150 była w rękach niemieckich. „Reszta” to Polska. O tej „reszcie” chciałbym zobaczyć spektakl. Dlaczego? Bo jestem Polakiem, do licha.


Bydgoskie VIP-y o spektaklu.


Roman Jasiakiewicz, przewodniczący Rady Miasta

Mam niedosyt, wykazujemy po raz kolejny ogromną troskę o współmieszkańców Bydgoszczy, natomiast zabrakło Polaków, jakby ich zupełnie w Bydgoszczy nie było. To taka maniera, którą obserwuję od czasu „Truskawkowej niedzieli”. Byłbym bardziej zainteresowany tragedią Polaków, ich życiem w czasach, których oni sobie nie wybierali. 

Grażyna Ciemniak, zastępca prezydenta Bydgoszczy

Świetna gra aktorska, bardzo dobry pomysł na sztukę, bardzo zdolny autor tekstu. Wiem, że wymagało to dużo pracy, zbierania materiałów. Sztuka szokująca, bo pokazuje przeplatanie się naszej trudnej historii. Dyrektor obiecuje, że będziemy mieli następne historie. Mam nadzieję, że bardziej współczesne.

Maciej Grześkowiak, radny Miasta dla Pokoleń

Jestem dość powściągliwy w okazywaniu emocji po wyjściu z teatru, ale ten spektakl był fenomenalny. Po raz pierwszy chciało mi się wstać i bić brawa na stojąco. Zdecydował o tym sam tekst, świetnie napisany, ale też gra aktorska. Nasi aktorzy zdali egzamin niesamowicie. Spektakl bardzo dobrze pokazał pęknięcie, rozbicie bydgoskiej tożsamości. 

Jerzy Derenda, prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy

Spektakl jest interesujący przez to, że dotyczy Bydgoszczy, tej która minęła, ale jednocześnie która ma ogromny wpływ na nasze dzisiejsze życie. Zasługą reżysera i całego zespołu jest to, że potrafili to pokazać naprawdę w sposób bardzo ciekawy. Słyszałem, że mają być następne odcinki i czekam na nie z niecierpliwością, bo brakowało mi tu trochę bydgoszczan-Polaków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
szufler
Dodek wiecznie żywy... i dzisiaj byłby na bazie i czasie. Tylko porzekadło okupacyjne z W-wy o siedzeniu w kinie, zmieniło się na scenie małej w Bydgoszczy na... teatralne.
p
przedszkolak
Dodek i w l.60-tych miał sie dobrze : widziałem go w teatrze Syrena dzisiejsi komicy !! to przy nim jak maluch /samochod/ do Mercedesa za 750 tys
A
Adas
Ale już samo pojawienie się osoby Albrechta Alvenslebena swiadczy wyraźnie o zwyklej głupocie scenarzysty. Znam osobiście człowieka (tak, tak, jeszcze zyje) który miał 7 lat gdy oddzial Albrechta (prześladowanego za niepewne pochodzenie - biedaczek) rozstrzelal jego ojca. Kolejne kilka lat spedzil ze swoim bratem i matka na robotach w Niemczech aby po powrocie dziwiedzec się, ze ojciec nie zyje. Albrech bydgoszczaninem? Nie, Albrech jest BANDYTA i żadne dodatkowe okoliczności tego nie zmieniają.
A
Adas
Ale już samo pojawienie się osoby Albrechta Alvenslebena swiadczy wyraźnie o zwyklej głupocie scenarzysty. Znam osobiście człowieka (tak, tak, jeszcze zyje) który miał 7 lat gdy oddzial Albrechta (prześladowanego za niepewne pochodzenie - biedaczek) rozstrzelal jego ojca. Kolejne kilka lat spedzil ze swoim bratem i matka na robotach w Niemczech aby po powrocie dziwiedzec się, ze ojciec nie zyje. Albrech bydgoszczaninem? Nie, Albrech jest BANDYTA i żadne dodatkowe okoliczności tego nie zmieniają.
P
POkrzywyNadBrdą
Szanujący się aktor, nie chałturzy w widowisku niemającym nic wspólnego z prawdą historyczną okupowanej Bydgoszczy. Przypomina mi to, występowanie przedwojennego komika Dodka w okupacyjnych gadzinowatych widowiskach dla fokstrotów i jeżdżącego po Warszawie na rowerze w tyrolskim kapelusiku. Całe szczęście, że tylko jeden taki się trafił odmieniec.
Zamieszczone wypowiedzi bydgoszczan , charakterystyczne dla urodzonych w Peerelu obywateli z gorącą braterską miłością wpierw do... Brukseli teraz.
Auror wierszówki też zachałturzył, bo nie zamieścił żadnej wypowiedzi Bydgoszczan którzy przeżyli okupację (a więc naocznych świadków, a żyje ich przecież sporo jeszcze) i znających z autopsji "Krwawą Niedzielę Bydgoską 3 Września 1939 roku", a nie tę powielaną za goebelsem przez profesora UKW, czyniącą z dywersantów V kolumny i siepaczy selbstschutzu "ofiarami", ale tych, którym krewnych i znajomych rozstrzeliwano na Starym Rynku, w Koszarach na Gdańskiej, na Wałach Jagiellońskich 2, na Poniatowskiego 32, na placu ćwiczeń na Jachcicach, w Fordonie "Dolinie Śmierci", w Tryszczynie...
Czyżby pierwszy odcinek cyklu z bydgoskiego teatru i jego następne były kontynuacją wyświetlanego w ZDF "Unsere Mütter unsere Väter", gdzie zamieniono Ofiary z katami ?
Kilka dni temu, niemiecka telewizja publiczna ZDF wyświetliła kolejny film pt. "Danzig" w którym byłych Gdańszczan niemieckich określano bez ogródek jako Vertriebene-Wypędzeni m. in. Güter'era Grass'a.
Czy słyszał ktoś o wypędzonych polakach z Kresów po 1945 roku ?
k
krzysiek
cześć Bydgoszczanin, masz rację, wszyscy jesteśmy bydgoszczanami i spektakl to dokładnie pokazuje
j
jasio
a o budowie SS 5 gadały te aktory ?
r
rysiek
dawno nie widziałem na scenie tak dobrze zrealizowanego napisanego tekstu, Pałyga - jest naprawdę genialny, też chciałem i bic brawo na stojąco - zupelnie inaczej spojrzałem na łuczniczkę jak wyszedłem wieczorem z teatru - teraz ma swoją historię i tak bede na nia patrzył, oby więcej takich tekstów w bydgoskim teatrze
j
jarek w.
Panie, byłem na tym spektaklu, co za bzdury pan pisze, dla kogo? dla nas, mieszkańców Bydgoszczy i dla każdego czlowieka, który mieszka w jakims miejscu na kuli ziemskiej, zeby zobaczył, w jakim miejscu mieszka, jaka jest jego historia
mam 40 lat i jestem zadowolony, że namowili mnie, zebym poszedl do teatru i zobaczyć ten spektakl, jedyne, co mi się nasuwa, to to, że napisal pan o tym, co widział, a nie przezył, dawno nie widziałem tak pieknego spektaklu, a co do aktorstwa i calej reszty - to jest rzeczywiście na wysokim poziomie, ale trzeba obiektywnie przyznac, że tekst jest super, ile rzeczy się dowiedziałem, a jeszcze więcej powstało we mnie przemyslen i refleksji
b
bydgoszczanin
Wydaje mi się, że spektakl Historie Bydgoskie jest właśnie o tym, że historyczni bydgoszczanie to nie tylko Polacy, to bydgoszczanie po prostu. Miłość do miejsca, do miasta nie jest uzależniona od narodowości. Stalin w 45 roku zafundował nam jednonarodowe państwo i rzeczywiście tak jesteśmy sformatowani od kilku pokoleń, że obawiamy się innych kultur, czerpania z nich. Czy rzeczywiście jesteśmy tak mało pewni tego, że Bydgoszcz była i jest polska, że musi nam to udowodnić teatr? Jesteśmy bydgoszczanami do licha.
b
budowniczy
Jak to dlA KOGO ? ten w mundurze mówi : dla budowniczych
SS 5 : a moze lepiej budować SS 15 pod protoplastów tych SS czyli krzyzaków torunskich
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski