Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbierają mandaty i drwią z uczciwych

Katarzyna Kaczór
- Płacimy po kilkaset złotych dzierżawy i do tego postojowe - żalą się kupcy. - Tymczasem spryciarze wystawiają swój towar tuż poza granicami rynku i żyją jak pączki w maśle.

- Płacimy po kilkaset złotych dzierżawy i do tego postojowe - żalą się kupcy. - Tymczasem spryciarze wystawiają swój towar tuż poza granicami rynku i żyją jak pączki w maśle.

<!** Image 2 align=right alt="Image 32362" sub="- Odbierają nam klientów, śmieją się prosto w oczy - tak o nielegalnych handlarzach mówią kupcy z targowiska">Pani Bożena sprzedaje odzież. Za każdy dzień pobytu na targowisku płaci 10 zł, do tego dochodzi 740 zło za dzierżawę podwójnego boksu. Jej koleżanka po fachu, pani Leokadia, za swoje 1,5 metra stoiska wpłaca miesięcznie 652 zł. Żal jej serce ściska, gdy patrzy na ośmiometrowe, nielegalne stoisko z odzieżą damską. - Pewnie, że wolałabym pójść tam, na chodnik, przyjmować codziennie jeden mandat od straży miejskiej - załóżmy kilkadziesiąt złotych - i mieć świetny utarg.

Straż nie reaguje

Rada osiedla nie wie, jak poradzić sobie z problemem, którego korzenie sięgają kilku lat wstecz. - Straż pożarna nie reaguje, a przecież często zastawiana jest droga przeciwpożarowa - mówi Jan Jankowiak, przewodniczący rady. - Trudno zliczyć, ile razy wzywana była straż miejska. Wystawiają mandaty. I co z tego. Załóżmy, że dzienny utarg z nielegalnego stoiska wynosi około 50 zł. Człowiek zapłaci 20 zł mandatu, ale i tak wyjdzie na swoje. I tak w kółko, a tracą uczciwi, bo jak ktoś kupi towar przed rynkiem, to już mu się nie chce wchodzić między boksy.

- To mafia - zdradza mężczyzna z jednego ze stoisk. - Po artykułach w prasie i wzmiankach w telewizji niektórzy z nas odkryli próby włamania do swoich sklepików. Drzwi były poodginane.

Wyzywają, krzyczą, grożą

- Nawet boję się zaprowadzić pani do tych dzikich stoisk - powiedziała nam jedna z handlarek. - Wyzywają nas od najgorszych, krzyczą, że donosimy na nich, grożą. Boimy się przechodzić do toalet publicznych, bo trzeba tych ludzi mijać. Za potrzebą idziemy do „Michała”.

<!** reklama left>- My nic do tego nie mamy - stwierdził Leszek Małecki, prezes Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Słyszałem o próbach włamań, słyszałem pogłoski o mafii, ale ja nie chcę się do tego mieszać, bo to nie nasz grunt. Skargi składamy na tych, którzy handlują na terenie spółdzielni, wzdłuż naszych lokali, też w pobliżu targowiska. Staramy się też o przejęcie tego gruntu. Prezydent uznał, że nam się ta ziemia nie należy. Oddaliśmy sprawę do sądu i czekamy na decyzję.

Straż Miejska robi co może. - Od stycznia do końca lipca wystawiliśmy 80 mandatów - relacjonuje Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy straży miejskiej. - Skierowaliśmy 40 wniosków o ukaranie do sądu grodzkiego. O procederze tych ludzi zawiadamiamy ZUS, urząd pracy, urząd skarbowy, zarząd dróg. Robimy, co możemy w ramach naszych uprawnień. Reszta należy do miasta, do sądu.

Zarząd targowiska nie chciał z nami rozmawiać..

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!