https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Żarówki niby mają świecić

Przemysław Przybylski
Strajk ostrzegawczy pracowników koncernu Enea rozpocznie się o godzinie 7. Chodzi o zagwarantowane podwyżki.

Strajk ostrzegawczy pracowników koncernu Enea rozpocznie się o godzinie 7. Chodzi o zagwarantowane podwyżki.

<!** Image 2 align=right alt="Image 123233" sub="Czy zwykli użytkownicy zrozumieją konieczność strajku? Za prąd płacimy dużo, a energetycy wcale nie zarabiają mało / Fot. Tadeusz Pawlowski">Związki zawodowe postanowiły sięgnąć po radykalne środki, by wymusić na władzach spółki należne świadczenia. Przede wszystkim podwyżki, które - według ustaleń Komisji Trójstronnej zaakceptowanej przez rząd - mogły wynieść do 8 proc. Zarząd Enei nie chce na to przystać tłumacząc się kryzysem. Kolejne postulaty to umowy na czas nieokreślony dla ponad 200 osób i uiszczenie zaległej wpłaty na Fundusz Świadczeń Socjalnych.

- W dobie kryzysu nie możemy zgodzić się na takie podwyżki - mówił w ubiegłym tygodniu Paweł Oboda z Enei. Wczoraj nie można było się z nim skontaktować.

Sobie dali

Zarząd spółki dostał jednak 6-procentowe podwyżki, co wywołało rozgoryczenie pracowników i zadecydowało o proteście. Pracownicy podejrzewają, że zakaz podniesienia ich pensji wydało Ministerstwo Skarbu, które jest właścicielem spółki i chce zgarnąć zysk wypracowany w ubiegłym roku, a nie przeznaczać go na podwyżki.

<!** reklama>- Działamy zgodnie z prawem - mówił nam Piotr Adamski, przewodniczący „Solidarności” w Enei.

Związki zawodowe weszły w spór zbiorowy z pracodawcą, ale mediacje nie przyniosły efektów. Kolejnym etapem jest strajk ostrzegawczy. Po nim zostanie już tylko generalny.

Strajk polegać ma na zaniechaniu wyjazdów do awarii. Ma potrwać dwie godziny. Jeżeli w tym czasie dojdzie do jakiegoś spięcia lub drobnej usterki, to trzeba będzie poczekać. Energetycy będą reagować jedynie w sytuacjach zagrażających życiu lub zdrowiu. Związkowcy zapowiadają, że z premedytacją prądu nie odetną. Jednak nie jest takie pewne, że żarówki w czasie strajku będą świecić.

- Jest duże prawdopodobieństwo, że nastąpią przerwy w dostawie prądu - mówił Janusz Śniadecki, przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Grupy Kapitałowej Enea, portalowi Sfora.pl.

Związki zawodowe zapowiadają, że jeżeli dzisiejsza akcja nie przyniesie efektu, to podejmą decyzję o strajku generalnym. Nie wykluczają jednak powrotu do rozmów z zarządem przy udziale mediatora.

- Nie wiadomo, czy władze spółki będą chciały jeszcze z nami rozmawiać - mówi Piotr Adamski.

Bo wszyscy strajkują?

Przewodniczący „Solidarności” nie obawia się, że akcja zostanie źle odebrana przez zwykłych obywateli - bo według niego - strajkuje służba zdrowia, nauczyciele...

Może jednak nie mieć racji i protest spotka się z niechęcią. Jak wyliczył jeden z portali internetowych, średnia płaca w Enei wynosi ok. 4 tys. zł netto, a np. elektromonter sieciowy zarabia ok. 2,5 tys. zł na rękę.

- Ile? Chciałabym tyle dostawać - mówi pielęgniarka Ewa Kujawa zarabiająca ok. 1600 zł.

Wczoraj nie udało się nam dowiedzieć, jaka jest sytuacja w Enerdze, drugiej ze spółek dostarczających prąd mieszkańcom naszego regionu.

Enea dostarcza prąd do bydgoskiej części Kujawsko-Pomorskiego, Zachodniopomorskiego, Lubuskiego i Wielkopolskiego.

Pozostałą część naszego województwa obsługuje koncern Energa, która dostarcza prąd także do Pomorskiego, Warmińsko-Mazurskiego, Zachodniopomorskiego, Wielkopolskiego, Łódzkiego, Mazowieckiego.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski