Większe ryzyko obalenia władzy Władmira Putina nie oznacza jeszcze, że rosyjscy generałowie wkrótce podejmą próbę zamachu stanu.
Jak podkreśla holenderski portal nos.nl, eksperci uważają to za bardzo mało prawdopodobne w perspektywie krótkoterminowej. Rosyjska gospodarka nadal w pełni wykorzystuje gwałtownie rosnące ceny paliw. Ponadto Putin ściśle kontroluje rosyjskie służby, wojsko oraz elity.
- Kto odważy się mówić o zamachu stanu, kiedy wiesz, że twój telefon jest podsłuchiwany, a twoje ruchy są śledzone? - pyta retorycznie Mark Galeotti, ekspert ds. bezpieczeństwa i Rosji, cytowany przez nos.nl. Badacz wskazuje, że nawet rosyjskie służby kontrolują się nawzajem.
Według Galeottiego, sytuacja Rosji musi się znacznie pogorszyć, by Putin zaczął się bać o swoje przywództwo. Ekspert podkreśla, że czołówka rosyjskich sił zbrojnych, służb bezpieczeństwa oraz oligarchowie zawsze dokonują analizy kosztów i korzyści.
- Wielu z nich chciałoby, aby Putin upadł, ale w tej chwili ryzyko wystąpienia przeciwko prezydentowi jest zbyt duże. Pytanie brzmi, jak się zachowają, gdy Putin poważnie zachoruje lub załamie się gospodarka - mówi Galeotti, cytowany przez nos.nl.
Prof. Naunihal Singh wyjaśnia, że zasadniczo zamach stanu obraca się wokół dwóch rzeczy: motywu i możliwości. Jego zdaniem źle idąca wojna może być takim motywem, choć z drugiej strony rosyjscy generałowie boją się Putina.
Wtóruje mu Galeotti, który podkreśla, że rosyjska armia ma bardzo silną dyscyplinę. - Myślę, że większość żołnierzy akceptuje sytuację i stara się wykonywać swoją pracę najlepiej, jak potrafi - ocenia ekspert.
Źródło: nos.nl
