"žAgatka" pilnie poszukiwana

Sprzed placówek oświatowych systematycznie znikają „agatki”. Powiatowy Urząd Pracy zamierza zatrudnić dodatkową ekipę.

Przeprowadzacz od jakiegoś czasu nie pojawia się przy skrzyżowaniu przy ulicy Piłsudskiego.

- Osoby, które po ukończeniu kursu pracują w charakterze „agatek”, notorycznie chorują lub rezygnują z pracy. Kiedy tak się stanie, zwykle nie ma dla nich zastępców w pogotowiu - wyjaśnia Tomasz Zawiszewski, zastępca dyrektora PUP w Bydgoszczy. Dlatego Urząd Miasta zamierza razem z Zakładem Robót Publicznych uruchomić 20 nowych stanowisk dla tak zwanych przeprowadzaczy.

<!** reklama left>W tej chwili Zakład Robót Publicznych posiada 33 takie etaty. To jednak za mało. Dotąd brakowało pieniędzy na zatrudnienie większej liczby pracowników.

- Pracodawcą będzie Zakład Robót Publicznych. Przez sześć miesięcy ich pracę opłacać jednak będzie PUP z funduszy przeznaczonych na aktywizowanie osób długotrwale bezrobotnych - twierdzi Tomasz Zawiszewski.

Kandydaci muszą więc spełniać określone warunki. Powinny to być osoby będące łącznie, w ciągu ostatnich dwóch lat, przynajmniej przez rok na bezrobociu i mające minimum zawodowe wykształcenie. Wymagany wiek to od około 30 do 55 lat. Dodatkowym atutem będzie posiadanie prawa jazdy. Osoba mająca podjąć się tego zajęcia musi znać zasady ruchu drogowego. W tym celu weźmie też udział w specjalnym kursie. Na tym stanowisku zarobić można około tysiąca złotych brutto.

- Jest całkiem możliwe, że jeśli kandydat sprawdzi się na swoim stanowisku, to Zakład Robót Publicznych zdecyduje się przedłużyć z nim umowę o pracę. Niestety, nie jest to lekkie zajęcie. Obawiam się więc, że będziemy mieć pewne problemy ze znalezieniem pracowników - mówi zastępca dyrektora bydgoskiego Powiatowego Urzędu Pracy.

Chętni kandydaci zgłaszać się mogą do 20 grudnia. PUP szacuje, że kolejne „agatki” pojawią się na ulicach już 10 stycznia.