- Mamy ponad 1400 uczniów i ponad 200 nauczycieli - mówi Renata Karwowska, wicedyrektor SP w Białych Błotach. - Pracujemy w trzech budynkach, ale mimo to przy tak dużej liczbie osób nie będzie łatwo zorganizować pracę od września.
Sprawdź koniecznie
Na zmianę ze zdalnym
Podobne obawy ma większość dyrektorów w regionie. Co prawda, w środę minister edukacji Dariusz Piontkowski ogłosił, że 1 września dzieci wracają do szkół, ale ta deklaracja nie uspokoiła ani szefów placówek ani też nauczycieli czy rodziców.
MEN opublikowało wytyczne, z których wynika, że obowiązywać będą ogólne zasady higieny (maseczki nie będą obowiązkowe). Dyrektor ma w miarę możliwości tak zorganizować pracę placówki, aby umożliwić zachowanie dystansu i zapobiec gromadzeniu się uczniów.
- Do naszej szkoły uczęszcza prawie 800 uczniów, mamy też 100 nauczycieli. Ciężko przerzedzić taki skład - zauważa Ewa Juszczyk, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Lipnie. - Można pomyśleć nad nauczaniem hybrydowym. Przedmioty ścisłe odbywałyby się na miejscu. Zdalnie można nauczać przedmiotów opisowych. Wyjściem jest też praca zmianowa albo ulokowanie klas w jednej sali, tak aby uczniowie nie przemieszczali się po szkole.
- W szkole mamy prawie 1000 uczniów, dlatego zastanawiam się nad nauczaniem hybrydowym - mówi też Magdalena Popielewska, dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych w Bydgoszczy. - Uczniowie chodziliby do szkoły na zmianę. Przez 2 tygodnie mieliby zajęcia stacjonarne, przez kolejne 2 - zdalne. Musielibyśmy jednak zakupić kamery do sal, aby nauczyciele mogli w jednym momencie prowadzić zdalnie lekcje, a za chwilę kolejne w formie tradycyjnej. Na przemieszczanie się z domu do szkoły nie byłoby czasu. Bardzo obawiam się o bezpieczeństwo nauczycieli, którzy teraz pilnują się, żeby nie zarazić się koronawirusem, a od września wrócą do szkoły.
Rypiński ogólniak planuje zakup przyłbic dla nauczycieli. – Musimy myśleć o bezpieczeństwie, także nauczycieli 50+, których u nas nie brakuje - mówi Sławomir Pawłowski, dyrektor LO w Rypinie. - Trudno powiedzieć, co będzie pod koniec sierpnia. Tak czy inaczej, musimy być przygotowani na przyjęcie uczniów.
- Nie podejmujemy na razie żadnych decyzji, czekamy na rozporządzenie MEN. Spodziewamy się go po 15 sierpnia - podkreśla Piotr Kowalski, dyrektor SP im. 16. Pułku Ułanów Wielkopolskich w Grupie (pow. świecki). - Poza tym na pewno weźmiemy pod uwagę sytuację epidemiologiczną w powiecie.
- Na pewno nic nie zadzieje się bez wiedzy rodziców, jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego planujemy konsultacje z radą rodziców i oczywiście sanepidem - podkreśla Janusz Went, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 w Rypinie.
- Przygotowujemy się zarówno na powrót do szkoły, jak i na kontynuację zdalnego nauczania. - mówi Sabina Topij-Brylińska, dyrektor SP w Zieleniu w gminie Ryńsk. Dodaje, że w tak niewielkiej szkole zachowanie wszystkich wymogów będzie prostsze niż w większych szkołach. - Niektóre grupy są już takie, że bez problemu dostosujemy się do norm.
Plan na 1 września
Związkowcy sceptycznie podchodzą do zapewnień MEN, że powrót do szkół będzie bezpieczny.
- Przy 300 zachorowaniach dziennie zamknęliśmy szkoły w całej Polsce, przy 700 otwieramy. Gdzie tu sens, gdzie logika? - pyta retorycznie Sławomir Wittkowicz, szef Wolnego Związku Zawodowego „Solidarność-Oświata”. - Wytyczne MEN nie rozwiązują najważniejszych problemów takich, jak choćby dystans społeczny. Jego zachowanie w szkole, przy dużej liczbie dzieci, jest nierealne. Nie została też uregulowana kwestia zmniejszenia liczebności klas, co przekłada się na zwiększenie liczby oddziałów, a co za tym idzie godzin lekcyjnych i większe wydatki. Dyrektor nie może o tym decydować. Powinna być to droga ustawowa.
- Zauważmy, że koronawirus rozwija się głównie w skupiskach ludzi przebywających ze sobą długo, na przykład w zakładach pracy. A takim skupiskiem jest szkoła. – mówi Mirosława Kaczyńska, wiceprezes Kujawsko-Pomorskiego Okręgu ZNP. - Wytyczne podane przez MEN są bardzo ogólnikowe i nie uwzględniają specyfiki pracy szkoły. To plan na 1 września, ale nie na październik, gdy wuef nie może odbywać się na dworze, a na przerwach uczniowie tłoczą się na korytarzach. Szkoda, że ministerstwu nie wystarczyło odwagi, aby porozmawiać z nauczycielami i wspólnie wypracować konkretne rozwiązania.
Rząd przywróci obostrzenia. Jakie zasady będą obowiązywały?
Współpraca: Joanna Chrzanowska, Agata Kozicka, Karina Knorps-Tuszyńska, Tomasz Błaszkiewicz
